Kariera Moniki Seles została brutalnie zahamowana 30 kwietnia 1993 roku. Amerykanka była już uznaną gwiazdą kobiecego tenisa, miała na koncie siedem wielkoszlemowych mistrzostw, a eksperci zapowiadali, że zostanie następną po Steffi Graf zdobywczynią Klasycznego Wielkiego Szlema.
[ad=rectangle]
Wówczas wydarzył się dramat. Podczas ćwierćfinału turnieju w Stuttgarcie pomiędzy Seles a Magdaleną Malejewą na kort wpadł Guenther Parche, nazwany później przez prasę "Obsesyjnym fanem Steffi Graf", który ugodził 19-letnią wówczas Amerykankę nożem w plecy.
Po ponad dwóch latach Seles wróciła do rozgrywek, ale nie nawiązała już do formy sprzed wypadku, choć dopisała do swojego dorobku kolejny tytuł wielkoszlemowy, w Australian Open 1996.
W wywiadzie dla magazynu People 41-letnia obecnie Seles postanowiła wyznać skrywany od lat sekret. Wyjawiła, że zdarzenie z Hamburga zostawiło trwały ślad w psychice. - Miałem napady niekontrolowanego obżarstwa - wyjawiła.
- Wstydziłam się tego, ale to było nie do zatrzymania. Pochłaniałem ogromne ilości jedzenia w bardzo krótkim czasie. Jadłam wszystko: chipsy, precle, ciasteczka. To było dla mnie trudne do zrozumienia, bo na korcie tenisowym byłam osobą bardzo zdyscyplinowaną, a nie miałem kontroli nad swoim łaknieniem - dodała.
Seles po wielu latach poradziła sobie ze swoim problemem i teraz angażuje się w akcje społeczne mające na celu pomoc w walce bulimią i anoreksją. - Musiało upłynąć wiele czasu, abym mogła o tym rozmawiać. Teraz czuję się dobrze i chcę pomóc podnieść świadomość innych ludzi - powiedziała.