W 2012 roku Agnieszka Radwańska (WTA 8) zdobyła w Miami największy tytuł w karierze. W czwartek Polka rozpoczęła dziewiąty start w tej imprezie rangi Premier Mandatory. Krakowianka pokonała 6:4, 7:5 Annę Schmiedlovą (WTA 58). Była to pierwsza konfrontacja obu tenisistek. W pięciu poprzednich sezonach Radwańska zawsze docierała na Florydzie (turniej rozgrywany jest w Crandon Park w Key Biscayne) co najmniej do ćwierćfinału. Kolejną jej rywalką będzie w sobotę Irina-Camelia Begu, która wyeliminowała Terezę Smitkovą.
[ad=rectangle]
W gemie otwarcia I seta Schmiedlová obroniła pierwszego break pointa wygrywającym serwisem. Przy drugim również posłała świetne podanie, ale mając otwarty kort wyrzuciła forhend po krosie. W drugim gemie Radwańska popisała się świetnym forhendem oraz piękną kombinacyjną akcją zwieńczoną wolejem. Polka obroniła break pointa i przy pomocy wygrywającego serwisu wyszła na 2:0. Po podwójnym błędzie rywalki, krakowianka uzyskała trzy szanse na podwójne przełamanie. Wykorzystała trzecią z nich bajecznym bekhendowym dropszotem.
Schmiedlová część strat odrobiła kombinacją głębokiego forhendu i drajw woleja. W piątym gemie Słowaczka od 15-30 zdobyła trzy punkty, asem zbliżyła się na 2:3. Przy 4:3 Radwańska popisała się kombinacją dropszota i woleja oraz fenomenalną defensywą (odegrała m.in. świetny return i smecza rywalki). Poza tym zaskoczyła rywalkę lobem granym z głębokiej defensywy. Krakowianka w gemie tym od 0-30 zdobyła cztery punkty. Takiej samej sztuki w dziewiątym gemie dokonała Schmiedlová. Kapitalna kontra bekhendowa po linii dała Słowaczce break pointa na 5:5. Radwańska zniwelowała go kombinacją wyrzucającego serwisu i smecza. Seta Polka zakończyła głębokim bekhendem wymuszającym błąd.
Wyrzucając forhend, Radwańska dała Schmiedlovej break pointa w drugim gemie II seta. Słowaczka wykorzystała go forhendem po linii w odpowiedzi na kiepskiego dropszota krakowianki. Po podwójnym błędzie rywalki Polka uzyskała trzy szanse na natychmiastowe odrobienie straty. Wykorzystała drugą z nich kombinacją forhendu i stop woleja. W piątym gemie Radwańska popisała się pięknym wolejem, a return bekhendowy po linii pozwolił jej z 0:2 wyjść na 3:2.
W siódmym gemie Schmiedlová od 15-30 zdobyła trzy punkty, a w ósmym uzyskała łatwe przełamanie po błędzie bekhendowym Polki. Słowaczka miała dwie okazje na 5:4 (przy 40-15), ale straciła trzy kolejne punkty. Obroniła jednak break pointa i objęła prowadzenie w II secie. Efektowny return forhendowy dał Radwańskiej przełamanie w 11. gemie. Kończący forhend po linii przyniósł krakowiance trzy piłki meczowe. Wykorzystała już pierwszą z nich wygrywającym serwisem na środek.
W trwającym godzinę i 40 minut spotkaniu Radwańska zdobyła 17 z 27 punktów przy drugim podaniu rywalki. W swoich gemach serwisowych krakowianka zgarnęła 42 z 70 punktów. Polka miała dodatni bilans kończących uderzeń do niewymuszonych błędów (24-22), a Schmiedlová ujemny (28-30). Przy siatce ósma rakieta globu zdobyła 18 z 26 punktów, a Słowaczka 10 z 18.
Radwańska grała falami, ale wyglądała lepiej niż w Indian Wells, przynajmniej w tym pierwszym spotkaniu ze Schmiedlovą. Polka jeszcze trochę szarpie się z głębi kortu (nie wykorzystuje szans do ostrzejszego zaatakowania, gdy się takie pojawiają), ma problem ze znalezieniem proporcji miedzy defensywą a atakiem, ale coraz lepiej wygląda jej gra przy siatce. To właśnie pewne wypady do przodu pozwoliły jej zażegnać małe niebezpieczeństwa w obu setach. Dobrze funkcjonował również return krakowianki, za to serwisem sobie nie ułatwiła drogi do łatwiejszego zwycięstwa.
Radwańska tylko jeden start w Miami zakończyła bez wygranego meczu. Tak było w 2008 roku, gdy sensacyjnie przegrała z 15-letnią wówczas Michelle Larcher de Brito. O 1/8 finału krakowianka zagra w sobotę z Begu, którą dwa lata temu łatwo pokonała w II rundzie Australian Open.
Miami Open, Miami (USA)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 5,381 mln dolarów
czwartek, 26 marca
II runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 7) - Anna Schmiedlová (Słowacja) 6:4, 7:5
6-2 z Halep
7-6 i 6-3 z Marią, wcześniej 7-5 ze Svitoliną (która mi się pomyliła z Azą nie wiem dlaczego) i 7-6 z Kerber.
A teraz Lleyton c'mon !