Od Kohlschreibera do Kohlschreibera. Szalone 48 godzin Andy'ego Murraya

Andy Murray nie miał wiele czasu, by zaaklimatyzować się w Madrycie. Szkot, który w poniedziałek wygrał finał turnieju w Monachium, swój pierwszy mecz w Mutua Madrid Open rozegra już w środę.

- To oczywiście będzie trudne, bo warunki w Monachium bardzo różnią się od tych, jakie są w Madrycie. Madryt jest położony wyżej nad poziomem morza i jest tu cieplej niż w Monachium, gdzie przez cały tydzień było zimno i padał deszcz - mówił Murray na konferencji prasowej.
[ad=rectangle]
Szkot przybył do stolicy Hiszpanii z nowym trenerem-koordynatorem, Jonasem Björkmanem. - Mogliśmy spędzić ze sobą wiele czasu i lepiej się poznać, co jest bardzo pozytywne. Ubiegłotygodniowy rezultat to dobry początek naszej współpracy. Miejmy nadzieję, że w tym tygodniu będziemy kontynuować dobrą passę.

27-latek z Dunblane nie miał wiele czasu, by zapoznać się z kortami Caja Magica. - Chcę jak najlepiej wykorzystać ten czas, który pozostał do mojego meczu. We wtorek odbyłem pierwszy trening i mam nadzieję, że w środę będę czuł się dobrze.

Swoje tegoroczne zmagania w Mutua Madrid Open Murray rozpocznie w środowy wieczór pojedynkiem z Philippem Kohlschreiberem, którego pokonał w poniedziałek, w finale turnieju w Monachium. - To szalone - uśmiechnął się najlepszy brytyjski tenisista.

Komentarze (1)
avatar
RF
6.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Te 48 godzin było szalone dla Kohlshreibera, a nie dla Murray'a bo ten pierwszy musiał rozegrać w tym czasie jeszcze mecz 1r z Fallą, a Murray miał wolną.