Chciała być jak Martina Hingis i Michael Chang. Niestety z mizernym skutkiem (wideo)

Czerpanie wzorów z wielkich mistrzów sprzed lat to zawsze rzecz godna podkreślenia. Niestety, gdy robi się to z marnym skutkiem, można narazić się szydercom, co spotkało Virginie Razzano.

Przy piłce meczowej w poniedziałkowym spotkaniu I rundy Rolanda Garrosa z Veroniką Cepede Royg Virginie Razzano chciała całkowicie zaskoczyć swoją rywalkę i zaserwowała... od dołu. Sęk w tym, że nie trafiła w karo serwisowe, a że było to jej drugie podanie, zanotowała podwójny błąd.
[ad=rectangle]
Zagranie Francuzki natychmiast przywołało podobne wyczyny na paryskich kortach sprzed lat. W IV rundzie Rolanda Garrosa 1989 będący na skraju wyczerpania Michael Chang właśnie serwisem od dołu w ósmym gemie piątego seta wybił z rytmu Ivana Lendla i ostatecznie triumfował 4:6, 4:6, 6:3, 6:3, 6:3.

Od dołu serwowała również Martina Hingis w finale paryskiej imprezy w 1999 roku przeciw Steffi Graf, w którym prowadziła 6:4 i 5:4 z przewagą przełamania, by przegrać 6:4, 5:7, 2:6.

Na konferencji prasowej Razzano nie mogło oczywiście zabraknąć pytań o tę sytuację. - Zrobiłam to, bo czasami nie ma się wyboru. Chciałam zaskoczyć przeciwniczkę i czułam, że to odpowiedni moment, aby to zrobić. To nie było dla mnie naturalne, bo wolę serwować normalnie, ale w tym przypadku chciałam zastosować element zaskoczenia - tłumaczyła 32-latka z Dijon, która finalnie wygrała 2:6, 6:4, 6:2.

Źródło artykułu: