Simona Halep przystępowała do międzynarodowych mistrzostw Francji jako jedna z faworytek nie tylko do obrony finału osiągniętego przed rokiem ale również do triumfu w całych zawodach. Jednak marzenia o tytułu wielkoszlemowym Rumunka musi po raz kolejny odłożyć, w II rundzie w Paryżu przegrała z Mirjaną Lucić-Baroni, Chorwatką, która wyeliminowała trzecią rakietę świata w tej samej fazie US Open 2014, kiedy Halep trenowała jeszcze pod okiem Wima Fissette'a.
[ad=rectangle]
- Jestem zaskoczony tym wynikiem. Stawiałem Simonę w gronie faworytek, miała dużo bardzo dobrych wyników w tym roku: wygrana w Indian Wells, półfinał w Miami ale w Wielkich Szlemach... ćwierćfinał w Melbourne nie był sukcesem. Tutaj kolejny zawód. Lucić widocznie jej nie leży. Ma problemy również z innymi mocno uderzającymi zawodniczkami i nad tym powinna popracować - przyznał Fissette zapytany tuż po środowym meczu przez dziennikarzy stacji VRT. - Ale to też znak, że Simona ma problemy z wytrzymywaniem presji - dodał.
- Oczekiwania wobec niej są bardzo duże, szczególnie w Rumunii, ale z tym musi sobie zacząć radzić. Kiedy dochodzisz do finału turnieju wielkoszlemowego, każdy kibic liczy na więcej. Do tego inne zawodniczki zyskują dodatkową motywację, chcą pokonać finalistkę i aktualną trzecią rakietę świata. I powoli znajdują na nią coraz więcej sposobów. Dlatego niezbędny jest systematyczny rozwój a nie spoczęcie na laurach - przyznał 30-latek, który przed współpracą z Halep był opiekunem między innymi Kim Clijsters.