- Upał mi nie przeszkadzał, to przeciwnik utrudnił mi życie. Stan prezentował się dobrze od początku aż do samego końca. Sprawił, że nie byłem w stanie grać agresywnie i przejąć kontroli w wymianach - powiedział po meczu Jo-Wilfried Tsonga, który przegrał w piątek ze Stanem Wawrinką 3:6, 7:6(1), 6:7(3), 4:6.
[ad=rectangle]
Po dwóch setach na tablicy wyników był remis, a o losach trzeciej partii także rozstrzygnął tie break. - Nie wiem, co by się stało, gdybym wygrał trzeciego seta, ponieważ nie można już napisać historii na nowo. Stan był po prostu ode mnie lepszy i to on zasłużenie zagra w finale - skomentował reprezentant Trójkolorowych.
Pojedynek Francuza ze Szwajcarem rozpoczął się po godz. 13:00, kiedy trybuny kortu Philippe'a Chatriera nie były jeszcze zapełnione. - Kibice byli wspaniali. Zachowywali się bardzo fair i nie przeszkadzali Stanowi. Mogę im tylko podziękować za okazane w ciągu ostatnich dwóch tygodni wsparcie. To było bardzo miłe - dodał Tsonga.
Przed rozpoczęciem Rolanda Garrosa Francuz rozegrał tylko 11 spotkań w tegorocznym głównym cyklu, ponieważ wcześnie zmagał się z kontuzją ręki. - Wróciłem do gry na najwyższym poziomie i jestem gotowy do dalszej walki. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze dojść do półfinału w Wielkim Szlemie, a wtedy postaram się pójść dalej - zakończył 30-latek, który w poniedziałek powinien awansować na 12. pozycję w rankingu ATP.