Coco Vandeweghe zakończyła współpracę z trenerem Maciejem Synówką

Coco Vandeweghe zakończyła półtoraroczną współpracę z Maciejem Synówką, który doprowadził ją do premierowego w karierze tytułu zawodów rangi WTA.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
- Nasza współpraca została zakończona po turnieju w Strasburgu, dlatego mój występ w Rolandzie Garrosie przypadł na dosyć gorączkowy dla mnie czas - powiedziała Coco Vandeweghe, która w paryskim Szlemie doznała w I rundzie porażki z Niemką Julią Görges.
23-letnia Amerykanka przyznała, że Maciej Synówka miał problemy z otrzymaniem wizy na pracę w USA, dlatego ich wspólne treningi były prawdziwym wyzwaniem. - W lutym wszystko wyglądało już dosyć chaotycznie, dlatego kiedy do mojej głowy zaczęły napływać różne myśli, to od razu przypomniałam sobie o Craigu Kardonie - wyznała tenisistka.Na decyzję o zmianie szkoleniowca miały również wpływ problemy osobiste Amerykanki, o których nie chce ona jednak opowiadać. Za wyborem Craiga Kardona przemawiało jednak przede wszystkim jego ogromne doświadczenie. Amerykanin współpracował bowiem z Martiną Navratilovą, Lindsay Davenport, Jennifer Capriati, Aną Ivanović, Ziną Garrison, Mary Pierce, Lisą Raymond, Shahar Peer, Xavierem Malisse'em, Vincentem Spadeą i Aleksem Bogomołowem Jr.

- Poprosiłam Tracy Austin, Chris Evert i Billie Jean King o opinię na temat Craiga, zanim podjęłam ostateczną decyzję. Cieszę się, że mam możliwość kontaktu z takimi osobami, ponieważ bardzo szanuję ich zdanie - stwierdziła Vandeweghe, która aktualnie zajmuje w rankingu WTA 34. pozycję. Amerykanka chce z nowym trenerem dobrze zaprezentować się w Wimbledonie oraz na rodzimych kortach twardych.

Synówka został opiekunem Vandeweghe w grudniu 2013 roku, po zakończeniu współpracy z Urszulą Radwańską (krakowianka przeszła wówczas artroskopię barku). 12 miesięcy temu Polak doprowadził ją do pierwszego w karierze zwycięstwa w turnieju WTA (Den Bosch). - Pracowałam z Maciejem przed ponad rok i był to okres bardzo dobrej współpracy. Sezon 2014 zaczynałam jako 120. tenisistka świata, a zakończyłam na 40. miejscu. Byłam więc bardzo zrozpaczona po naszym rozstaniu - zakończyła reprezentantka USA.

WTA Nottingham: Dreszczowiec Sachii Vickery z Zariną Dijas, Konjuh lepsza od Dellacquy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×