Premierowa odsłona pojedynku trwała dokładnie godzinę i 25 minut, a Garbine Muguruza obroniła w sumie aż dziewięć piłek setowych. Ostatecznie hiszpańska armata triumfowała 14-12 i z mocno zaciśniętą pięścią udała się w kierunku swojej ławeczki.
[ad=rectangle]
- Nie mogę uwierzyć w to, co się działo w pierwszym secie - powiedziała Muguruza. - Było 13-13? Jaki był wynik? (śmiech). Ta chwila była bardzo napięta i cieszę się, że zdołałam rozstrzygnąć tie breaka po swojej myśli, ponieważ to miało duże znaczenie.
Muguruza musiała się sporo napracować, aby po raz pierwszy w karierze awansować do IV rundy Wimbledonu. Mierząca 183 centymetry tenisistka triumfowała dopiero przy rezultacie 7:6(12), 1:6, 6:2.
- Spotkanie było bardzo intensywne. Myślę, że właśnie to jest idealne słowo, które może je opisać. Naprawdę długi mecz, który był pełen długich wymian i niesamowitych punktów. Obie walczyłyśmy jak szalone. Wydaje mi się, że to był mój najlepszy pojedynek. Wcześniej nie grałam zbyt wiele na trawie, a na początku pytałam, co to właściwie jest? W Hiszpanii nigdy nie myślimy o tej nawierzchni (śmiech).
Urodzona w Wenezueli tenisistka jeszcze nigdy wcześniej nie przebrnęła bariery drugiej rundy na Wimbledonie, a w ubiegłym sezonie odpadła już w meczu otwarcia po pojedynku z Coco Vandeweghe. - To wiele dla mnie znaczy, ponieważ jest to turniej wielkoszlemowy, a po drugie rywalizujemy na trawie, na której nigdy nie szło mi zbyt dobrze.
O ćwierćfinał Wimbledonu Muguruza powalczy z Karoliną Woźniacką, która nie miała większych problemów z pokonaniem Camili Giorgi. Ofensywnie grająca tenisistka dokładnie wie jak rywalizować z Dunką, bowiem w przeszłości zwyciężała z nią dwukrotnie.
- Przede mną kolejne ciężkie spotkanie, ponieważ ona gra naprawdę dobrze. Myślę, że jej gra momentami przypomina tenis Kerber. Obie są solidne zza linii końcowej i mają silne nogi. To będzie z pewnością długi pojedynek - dodała.