Eugenie Bouchard zajmuje obecnie 25. miejsce w kobiecym rankingu, więc nie mogła liczyć na rozstawienie w turnieju w Toronto. Kanadyjka w I rundzie trafiła na Belindę Bencić, zdolną szwajcarską 18-latkę, notowaną pięć pozycji wyżej. Ostatni raz rywalizowały ze sobą na kortach trawiastych w Eastbourne. Wówczas finalistka Wimbledonu 2014 skreczowała przy stanie 4:6, 0:3 tłumacząc się bólem mięśni brzucha.
[ad=rectangle]
Występ przed własną publicznością rozpoczął się fatalnie dla Kanadyjki, która w pierwszym secie nie zdobyła nawet gema, a przez 24 minuty miała tylko jedną okazję na zapisanie przy swoim nazwisku premierowego gema, gdy prowadziła 40-30 przy własnym podaniu. Druga partia rozpoczęła się obiecującą dla Bouchard, która odskoczyła na 3:0, jednak sytuacja na korcie błyskawicznie obróciła się na jej niekorzyść po pięciu kolejnych gemach z rzędu wygranych przez Bencić. Faworytka gospodarzy nie tylko odrobiła straty, ale również obroniła piłkę meczową i doprowadziła do decydującej odsłony. Szwajcarce nie przeszkadzali ani głośni kibicie, ani zmarnowana wcześniej okazja. Rodaczka Rogera Federera pewnie rozegrała trzeciego seta i po nieco ponad dwóch godzinach wyrzuciła Kanadyjkę z turnieju, triumfując 6:0, 5:7, 6:2.
- Na pewno zrobiłam krok w dobrym kierunku - powiedziała Bouchard. - Czuję, że zaczęłam spotkanie nieco usztywniona. Ostatnio nie miałam zbyt wielu okazji do rywalizacji. Byłam jednak w stanie podnieść poziom swojego tenisa i po pierwszym secie toczyłyśmy zaciętą walkę. Jestem zadowolona ze swojego występu - dodała Kanadyjka, która poniosła 13. porażkę w głównym cyklu.
Powoli swoją formę odbudowuje Dominika Cibulkova, która po przejściu operacji ścięgna Achillesa pauzowała kilka miesięcy i na korcie pojawiła się dopiero w czerwcu. 62. obecnie tenisistka świata pokonała będącą ostatnio na fali wznoszącej Sloane Stephens. Choć Słowaczka przegrywała 0:3 w pierwszym secie, to od tego momentu wygrała wszystkie pozostałe gemy. Druga część spotkania była zdecydowanie bardziej wyrównana, bowiem obie seriami broniły break pointów, a finalistka Australian Open 2014 uzyskała kluczowe przełamanie dopiero w samej końcówce seta.
Andrea Petković nie miała łatwej przeprawy z posiadającą dziką kartę Francoise Abandą. Niemka przegrała pierwszego seta 3:6, ale nie pozwoliła swojej młodszej rywalce na nic więcej. W drugiej odsłonie wystarczyło jej jedno przełamanie, natomiast w trzeciej partii pewnie odskoczyła na 5:0. Finalnie tenisistka rozstawiona z numerem 16. triumfowała 3:6, 6:4, 6:2.
Rogers Cup, Toronto (Kanada)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,678 mln dolarów
wtorek, 11 sierpnia
I runda gry pojedynczej:
Andrea Petković (Niemcy, 16) - Françoise Abanda (Kanada, WC) 3:6, 6:4, 6:2
Belinda Bencić (Szwajcaria) - Eugenie Bouchard (Kanada) 6:0, 5:7, 6:2
Dominika Cibulková (Słowacja) - Sloane Stephens (USA) 6:3, 6:4
Heather Watson (Wielka Brytania) - Irina Falconi (USA) 6:1, 6:2
Olga Goworcowa (Białoruś, Q) - Irina-Camelia Begu (Rumunia) 6:3, 7:6(4)
wolne losy: Serena Williams (USA, 1); Simona Halep (Rumunia, 2); Petra Kvitová (Czechy, 3); Karolina Woźniacka (Dania, 4); Ana Ivanović (Serbia, 5); Agnieszka Radwańska (Polska, 6); Lucie Šafářová (Czechy, 7); Garbiñe Muguruza (Hiszpania, 8)
Tylko nie poddawać się !