Maria Szarapowa ostatni raz prezentowała się na trawiastych kortach Wimbledonu. Wówczas w półfinale przegrała z Sereną Williams. Rosjanka podkreśla, że przerwa pomiędzy zakończeniem zmagań na trawnikach, a rozpoczęciem rywalizacji na nawierzchni twardej bardzo jej pomaga.
[ad=rectangle]
- Przerwa po Wimbledonie zawsze mnie cieszy - powiedziała Szarapowa. - To miły czas, a do tego uwielbiam lato. Trenowałam, ale również spędzałam czas z przyjaciółmi. Bardzo lubię okres pomiędzy zakończeniem zmagań na trawie a rozpoczęciem na kortach twardych. Mogę odpocząć, popracować nad różnymi elementami w swojej grze, ale również zresetować umysł i nie myśleć o podróżach z jednego miejsca na drugie, jak w normalnym cyklu turniejowym.
Wiceliderka kobiecego rankingu planowała wrócić na korty w ubiegłym tygodniu w Toronto, jednak zmuszona była wycofać się z imprezy z powodu problemów z nogą. Szarapowa podkreśla jednak, że jest już gotowa do rywalizacji.
- Niestety potrzebowałam trochę więcej czasu, ponieważ na jednym z treningów nabawiłam się urazu nogi. Przytrafiło mi się to niemal przed samym wylotem. Obecnie czuję się o wiele lepiej. Cały czas pracuję nad tym, aby wrócić do pełnej sprawności, ale jest zdecydowanie lepiej, niż w ubiegłym tygodniu dodała.
Rosjanka dostała od organizatorów amerykańskiej imprezy wolny losy, więc rozpocznie zmagania dopiero od II rundy. Jej rywalką będzie Varvara Lepchenko.