Puchar Davisa: Andy Murray wprowadził Wielką Brytanię do upragnionego finału

Andy Murray odniósł drugie singlowe zwycięstwo w meczu z Australią i Wielka Brytania po raz pierwszy od 1978 roku zagra w finale Grupy Światowej Pucharu Davisa.

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek

Andy Murray w piątek rozbił Thanasiego Kokkinakisa, a w sobotę wygrał wspólnie ze swoim bratem Jamiem grę deblową. W niedzielę mistrz olimpijski z Londynu pokonał 7:5, 6:3, 6:2 Bernarda Tomicia. Wielka Brytania awansowała do finału Grupy Światowej Pucharu Davisa po raz pierwszy od 1978 roku. Andy Murray trzy punkty wywalczył również w lipcu w ćwierćfinale z Francją.

Murray zaliczył przełamanie w czwartym gemie I seta. Tomić z 2:5 wyrównał na 5:5 po obronie piłki setowej przy pomocy efektownego bekhendu po linii. Dwa kolejne gemy padły łupem Brytyjczyka, który wykorzystał czwartą piłkę setową dropszotem. O wyniku II partii zadecydowało jedyne przełamanie, jakie reprezentant gospodarzy uzyskał na 3:1. W III secie Murray odebrał rywalowi podanie dwa razy. Po godzinie i 46 minutach walki wprowadził Wielką Brytanię do finału.

Mistrz olimpijski z Londynu zaserwowała 15 asów, podczas gdy Tomić zaledwie trzy. Brytyjczyk zgarnął 43 z 53 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Naliczono mu 38 kończących uderzeń i osiem niewymuszonych błędów. Australijczyk miał 25 piłek wygranych bezpośrednio i 20 pomyłek.

Murray wcześniej wygrał wszystkie cztery sety w dwóch meczach z Tomiciem i nie przegrał z reprezentantami Australii żadnego z 14 singlowych pojedynków w głównym cyklu. Murray podtrzymał dobrą passę i zapewnił Wielkiej Brytanii finał, który odbędzie się w dniach 27-29 listopada. Gdyby ekipa Leona Smitha grała z Argentyną, byłaby gospodarzem meczu o tytuł. Jednak drugim finalistą została Belgia, na której terenie rozegra się batalia o Srebrną Salaterę.

- Dotarcie do finału to wielkie osiągnięcie. Tego nie udało się nam zrobić od bardzo dawna. Wszyscy w zespole powinni być z tego dumni - powiedział lider brytyjskiej drużyny. - Chyba myślałem o tym przed meczem więcej niż wtedy, gdy już byłem na korcie. Próbowałem grać każdy kolejny punkt i walczyć tak mocno, jak tylko mogłem. Naprawdę nie myślałem wtedy o historii albo czymś podobnym. Murray w ten weekend spędził na korcie w sumie siedem godzin i 29 minut.

Drużyna pod kierunkiem Leona Smitha przebyła drogę od meczu o uniknięcie spadku do Grupy III Strefy Euroafrykańskiej do wielkiego finału Grupy Światowej. - To absolutnie niesamowite, kiedy myślę o tym zespole. Ja, szkoleniowcy, fizjoterapeuci, trenerzy od przygotowania fizycznego i wszyscy inni, zaczynaliśmy od meczu z Turcją w Eastbourne - powiedział kapitan brytyjskiej drużyny. - Wygrywanie kolejnych meczów pozwoliło kilku tenisistom nabrać rozpędu, uzyskać pewność siebie i przyzwyczaić się do atmosfery Pucharu Davisa. Andy w naszej drużynie robi wielką różnicę. Jego zaangażowanie jest absolutnie niesamowite. To co zrobił w ciągu trzech dni było niewiarygodne. Zawdzięczamy mu bardzo dużo.

Dla Wielkiej Brytanii był to pierwszy półfinał od 1981 roku. Australia w najlepszej czwórce znalazła się po raz pierwszy od 2006 roku, ale na finał musi jeszcze poczekać (po raz ostatni wystąpiła w nim 12 lat temu).

Wielka Brytania - Australia 3:2, Emirates Arena, Glasgow (Wielka Brytania)
półfinał Grupy Światowej, kort twardy w hali
piątek-niedziela, 18-20 września

Gra 1.: Andy Murray - Thanasi Kokkinakis 6:3, 6:0, 6:3
Gra 2.: Daniel Evans - Bernard Tomić 3:6, 6:7(2), 7:6(4), 4:6
Gra 3.: Andy Murray / Jamie Murray - Sam Groth / Lleyton Hewitt 4:6, 6:3, 6:4, 6:7(6), 6:4
Gra 4.: Andy Murray - Bernard Tomić 7:5, 6:3, 6:2
Gra 5.: Daniel Evans - Thanasi Kokkinakis 5:7, 4:6

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×