Agnieszka Radwańska (WTA 13) od turnieju w Tokio rozpoczyna cykl startów w Azji. Polka to mistrzyni tej imprezy z 2011 oraz finalistka z 2012 roku. Krakowianka w Toray Pan Pacific Open gra po raz siódmy. We wcześniejszych startach zawsze dochodziła co najmniej do ćwierćfinału. Na początek pokonała 6:3, 6:3 Coco Vandeweghe (WTA 45). Było to drugie spotkanie obu tenisistek w sezonie. W New Haven Radwańska rozbiła Amerykankę 6:0, 6:2. W sumie była to ich trzecia konfrontacja. Rok temu w Pekinie również górą była Polka (6:4, 6:3).
Return wymuszający błąd na rywalce próbującej akcji serwis-wolej dał Radwańskiej break pointa na 2:0 w I secie. Wykorzystała go kończącym returnem forhendowym po linii. W trzecim gemie Vandeweghe miała trzy okazje na odrobienie straty. Dwie zmarnowała i Polka z 0-40 doprowadziła do 30-40, ale Amerykanka znakomitym stop wolejem uzyskała przełamanie powrotne. Po chwili reprezentantka USA oddała podanie psując bekhendowy slajs. Radwańska od 15-30 zdobyła trzy punkty (jeden asem) i wyszła na 4:1. W szóstym gemie Vandeweghe wróciła z 0-30, popisując się akcją serwis-wolej i pewnym smeczem. Amerykanka od 0-30 zgarnęła cztery punkty, ostatni asem, i poprawiła wynik na 3:5. Po chwili Radwańska utrzymała podanie do zera. Set dobiegł końca, gdy Vandeweghe wpakowała return w siatkę.
W gemie otwarcia II seta Vandeweghe odparła break pointa odważnym topspinowym drugim podaniem, ale przy 1:1 musiała bronić trzech kolejnych. Popisała się skutecznym wolejem, ale kolejna akcja przy siatce jej nie wyszła. Efektowny bekhendowy return dał Amerykance okazję na 2:2. Radwańska podanie oddała pakując forhend w siatkę. W piątym gemie Vandeweghe zniwelowała pierwszego break pointa bekhendem po linii, a drugiego wygrywającym serwisem. Krakowianka miała trzecią okazję i próbowała minąć rywalkę forhendem po krosie, ale nie zmieściła piłki w korcie. Czwartego break pointa Amerykanka odparła akcją serwis-wolej. Minięcie bekhendowe po krosie dało Polce piątą szansę. Vandeweghe podanie oddała podwójnym błędem. Pewny gem zakończony pięknym forhendowym lobem dał Radwańskiej prowadzenie 4:2. W ósmym gemie krakowianka wróciła z 0-40 (świetny serwis, stop wolej i odwrotny kros forhendowy). Świetna kontra bekhendowa przyniosła jej piłkę meczową. Wynik meczu na 6:3, 6:3 ustaliła minięciem forhendowym po linii.
Radwańska konsekwentnie przyspieszała i zwalniała grę, a Vandeweghe znów nie radziła sobie z takimi zmianami rytmu. Amerykanka próbowała zaskoczyć krakowiankę i chętnie chodziła do siatki (zdobyła 18 z 33 punktów). Popisała się kilkoma naprawdę dobrymi wolejami, ale też wiele razy naraziła się na zabójcze kontry. Reprezentantka USA w grze z głębi kortu była zbyt nieregularna, by móc nawiązać walkę z Radwańską. Przewaga Polki ani przez chwilę nie podlegała dyskusji.
Słabo serwująca Vandeweghe posłała dwa asy i popełniła sześć podwójnych błędów. Radwańska obroniła pięć z siedmiu break pointów, a sama pięć razy przełamała rywalkę. Obie tenisistki miały po 19 kończących uderzeń, ale Polka popełniła 14 niewymuszonych błędów, a Amerykanka aż 35.
Kolejną rywalkę Radwańska pozna we wtorek. Będzie nią jedna z Ukrainek, Elina Switolina (WTA 16) lub kwalifikantka Olga Sawczuk (WTA 211).
Toray Pan Pacific Open, Tokio (Japonia)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 1 mln dolarów
poniedziałek, 21 września
I runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 7) - Coco Vandeweghe (USA) 6:3, 6:3