Agnieszka Radwańska po raz czwarty dotarła do półfinału w Tokio i miała szansę osiągnąć trzeci finał. W 2011 roku zdobyła tytuł po zwycięstwie nad Wierą Zwonariową, a rok później w decydującym meczu przegrała z Nadią Pietrową. W sobotę Polka pokonała 6:4, 6:1 Dominikę Cibulkovą i awansowała do 22. singlowego finału w karierze (bilans 14-7). W niedzielę o godz. 5:00 rano czasu polskiego krakowianka zmierzy się z Belindą Bencić, która wyeliminowała Karolinę Woźniacką.
W drugim gemie I seta Cibulková oddała podanie robiąc dwa podwójne błędy. Słowaczka natychmiast odrobiła stratę odwrotnym krosem forhendowym wymuszającym błąd. Potężnym forhendem zaliczyła przełamanie do zera i z 0:2 wyszła na 3:2. W ósmym gemie Radwańska odegrała dropszota rywalki znakomitym krótkim krosem bekhendowym, a kończący return dał jej break pointa. Cibulková obroniła go drajw wolejem forhendowym. Świetna akcja return-wolej przyniosła Polce drugą okazję na 4:4 i wykorzystała ją efektownym returnem. Heroiczna praca w defensywie i wykończenie akcji fenomenalnym bekhendem po linii pozwoliło krakowiance wyjść na 5:4 (wróciła z 0-30). Wynik seta na 6:4 ustaliła ostrym bekhendem wymuszającym błąd.
W drugim gemie II seta Cibulková oddała podanie psując dropszota. Forhendem po linii Słowaczka natychmiast stratę odrobiła. W czwartym gemie Radwańska popisała się świetną ripostą po dobiegnięciu do dropszota rywalki i uzyskała dwa break pointy. Cibulková podanie oddała pakując forhend w siatkę. Kapitalna kontra bekhendowa po linii przyniosła Polce szansę na 5:1. Wykorzystała ją odgrywając dropszota przeciwniczki po głębokim krosie i wieńcząc akcję wolejem bekhendowym. Mecz zakończyła utrzymując podanie do zera. Ostatni punkt zdobyła dobrym drugim serwisem, po którym Słowaczka wpakowała return w siatkę.
Radwańska od 2:0 przegrała cztery gemy z rzędu, ale od tego momentu włączyła drugi bieg. Świetnie się broniła i wyprowadzała zabójcze kontry, przyspieszała i zwalniała grę, grając płaskie i topspinowe piłki oraz slajsy, czym całkowicie rozregulowała Cibulkovą. Po przegraniu I seta w II partii Słowaczka nie potrafiła już znaleźć sposobu na bardzo zmotywowaną, regularną Polkę. Jedynym słabym punktem w grze krakowianki był drugi serwis, przy którym zdobyła tylko jeden z 12 punktów i akurat była to piłka meczowa.
W trwającym 72 minuty spotkaniu Radwańska zaserwowała trzy asy i zdobyła 27 z 36 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Trzy razy oddała własne podanie, a sama wykorzystała sześć z ośmiu break pointów. Cibulková również nie mogła polegać na swoim drugim podaniu. Zdobyła przy nim pięć z 16 punktów i do tego popełniła pięć podwójnych błędów. Słowaczka zakończyła mecz na minusie w bilansie kończących uderzeń do niewymuszonych błędów (18-27), a Polka na plusie (15-11). Cibulková częściej chodziła do siatki, ale miała z tego niewielki pożytek, bo Radwańska w grze na małe pola pokazywała swoją pomysłowość i kunszt techniczny.
Polka zdobyła 16 z 19 ostatnich punktów w meczu z Cibulkovą. Słowaczka, która od lutego do czerwca nie grała z powodu kontuzji ścięgna Achillesa, osiągnęła pierwszy półfinał od kwietnia 2014 roku (Kuala Lumpur). Radwańska po raz drugi pokonała Cibulkovą w Tokio (w 2013 roku 6:3, 6:4) i podwyższyła na 5-3 bilans meczów z tenisistką z Bratysławy w głównym cyklu. Słowaczka była lepsza w dwóch poprzednich ich meczach, w ubiegłym sezonie w półfinale Australian Open oraz w ćwierćfinale w Miami.
Radwańska i Bencić zmierzą się po raz drugi w sezonie. W Eastbourne w finale Szwajcarka zwyciężyła 6:4, 4:6, 6:0. W Tokio zagrają nie tylko o tytuł, ale też o czołową 10 rankingu - Polka o powrót do niej, a 18-latka z Wollerau o debiut.
Toray Pan Pacific Open, Tokio (Japonia)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 1 mln dolarów
sobota, 26 września
półfinał gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 7) - Dominika Cibulková (Słowacja) 6:4, 6:1
Niech wygra lepsza :-)