Agnieszka Radwańska: Cały czas walczę o Singapur

Agnieszka Radwańska rozegrała w środę tylko jednego seta, ponieważ Madison Keys poddała pojedynek III rundy z powodu problemów z udem. Krakowianka zdaje sobie sprawę, że im bliżej końca sezonu, tym więcej tenisistek ma kłopoty zdrowotne.

Agnieszka Radwańska wygrała pierwszego seta 6:3 w starciu z Madison Keys. Tuż po zakończeniu partii młoda Amerykanka poprosiła o pomoc medyczną i zeszła z kortu. Gdy wróciła, od razu podeszła do Polki i uścisnęła jej dłoń, dziękując za grę. Reprezentantka USA zmagała się z kontuzją uda i nie była w stanie kontynuować występu.

- Oczywiście nie chciałam zakończyć spotkania w taki sposób - powiedziała Radwańska. - Wiemy jednak, że sezon powoli dobiega końca, a wiele tenisistek ma problemy zdrowotne. Mam nadzieję, że Madison szybko dojdzie do pełni sił.

- Zaprezentowałam dzisiaj zdecydowanie lepszy tenis. W innym razie pewnie wynik byłby 1:6.

W piątek najlepsza polska tenisistka powalczy o półfinał turnieju WTA Premier Mandatory w Pekinie, a jej rywalką będzie Andżelika Kerber, która bez kłopotów pokonała Karolinę Woźniacką. Niemka okazała się lepsza od krakowianki w ich jedynym tegorocznym spotkaniu w Stanfordzie. Triumfowała jednak dopiero po trzech setach.

- Czuję się pewniej i mam wyższy ranking - ostrzegła Radwańska. - Cały czas walczę o Singapur - dodała Polka, która musi zdobyć tytuł w stolicy Chin, aby zakwalifikować się do kończących sezon Mistrzostwa WTA.

Komentarze (5)
avatar
Ksawery Darnowski
8.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Polka, która musi zdobyć tytuł w stolicy Chin, aby zakwalifikować się do kończących sezon Mistrzostwa WTA."
Wcale nie musi!
Wystarczy, że ogra jutro Kerber, Pennetta przegra dzisiaj z Pawliucz
Czytaj całość
avatar
Radva Ninja
7.10.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Wawrzyniak o Lewandowskim. Nauczcie się komponować dodatkowe wideo do artykułu bez straty odsłon. Jakby co i tak szukam pracy. Mogę pomóc :) 
Seb Glamour
7.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda,że Aga w gorszej formie bo tamten mecz ze Stanford to była uczta,a nie miałbym nic przeciwko powtórce....tylko z innym zakończeniem;)