- Z pewnością się tego nie spodziewałam. W fazie grupowej doznałam dwóch porażek i nie mogłam uwierzyć w to, że awansowałam do półfinału. Wiedziałam za to, że Maria będzie dziś silna, ponieważ w grupie spisała się znakomicie. Spodziewałam się zatem bardzo trudnego meczu - powiedziała Petra Kvitova.
Pojedynek z Marią Szarapową istotnie nie należał do łatwych. W pierwszej partii Czeszka zwyciężyła 6:3, a w drugiej z wielkim trudem wróciła ze stanu 1:5, by triumfować ostatecznie 6:3, 7:6(5). - Wiedziałam, że mam odpowiednią grę, aby ją pokonać. Musiałam tylko ciągle próbować - dodała dwukrotna mistrzyni Wimbledonu.
- W drugim secie ona zaczęła grać bardzo mocno i idealnie odgrywała kolejne piłki. Starałam się wówczas trzymać swojego planu i pozostać agresywna. Wykorzystałam swoje szanse, dlatego jestem bardzo szczęśliwa ze sposobu zakończenia tego pojedynku - stwierdziła Kvitová.
W niedzielę Czeszka będzie chciała powtórzyć wynik z 2011 roku, kiedy to w finale Mistrzostw WTA rozgrywanych w Stambule pokonała w trzech setach Wiktorię Azarenkę. Jej przeciwniczką będzie tym razem Agnieszka Radwańska, którą w ośmiu dotychczasowych konfrontacjach pokonywała sześciokrotnie.