Aravane Rezai gotowa do powrotu na szczyt. "To nowy początek"

Rok 2010 był najlepszym okresem w karierze Aravane Rezai, jednak ostatnie lata przyniosły jej więcej smutku niż radości. Przed nowym sezonem Francuzka przyznała, że jest gotowa na swoją "drugą karierę".

W tym artykule dowiesz się o:

Aravane Rezaï zapisała się w pamięci kibiców tenisa swoim atakującym stylem gry. To właśnie ofensywne nastawienie na korcie przyniosło jej największe sukcesy, takie jak chociażby triumf w zawodach w Madrycie przed pięcioma laty, kiedy po drodze pokonała Justine Henin, Jelenę Janković i Venus Williams. Kilka miesięcy później zagościła na 15. miejscu w rankingu WTA i toczyła równorzędną walkę z Marion Bartoli o miano najlepszej francuskiej tenisistki.

Jednak siłowa gra i szybki marsz na szczyty kobiecych rozgrywek zemściły się na mieszkance szwajcarskiego Neuchatel. W kolejnych latach oprócz rywalek musiała mierzyć się także z licznymi kontuzjami i chorobami. Wypadła z pierwszej "100" i coraz rzadziej pojawiała się na największych światowych kortach. Zniknęła z nich na dobre na początku 2014 roku. Jak się okazało zdrowie nie było wtedy jednym utrapieniem Francuzki.

- Miałam duże problemy rodzinne, które może z boku wydają się łatwe do rozwiązania, ale z najbliższymi nie można sobie poradzić tak jak z nieznajomymi. Wpadłam w depresję i nawet nie próbowałam wychodzić na kort. Nie miałam ochoty oglądać innych meczów. Chciałam się odciąć całkowicie od tenisa, bo tego potrzebowałam - wyznała 28-latka z Saint-Etienne.

To nie było możliwe we wcześniejszych latach kariery Aravane, kiedy na większość turniejów jeździła samochodem kempingowym wraz z ojcem.

- Nareszcie mogłam spędzić więcej czasu z przyjaciółmi i rodziną. Grając zawodowo w tenisa trudno jest przeżywać radosne chwile wraz z najbliższymi i utrzymać kontakty międzyludzkie w należytym porządku.

Do treningów Francuzka powróciła w lutym i postanowiła rozpocząć "drugą karierę". - Zawsze wiedziałam, że kiedyś jeszcze zagram. To nie mogło tak się skończyć. Musiałam spróbować raz jeszcze powrócić na szczyt, choć wiedziałam, że będzie to jeszcze trudniejsze niż za pierwszym razem.

Jej pierwszy mecz po ponad 14-miesięcznej przerwie, w eliminacjach do Rolanda Garrosa oglądały zapełnione po brzegi trybuny kortu nr 6. Dwusetowa porażka nie zraziła Rezaï. - Byłam zaskoczona jak wiele osób wciąż interesuje się moją karierą i czeka na mój powrót. To dało kopa i motywację do jeszcze większej pracy - przyznała.

Francuzka postanowiła wrócić do korzeni. W jej boxie znów zobaczymy jej ojca, a jej sparingpartnerem po latach został ponownie brat, Anauch.

- To nowy początek. Jestem lepszym człowiekiem, dużo bardziej dojrzałym, przez co inaczej reaguję na wiele życiowych sytuacji. Mam sporo dobrych wspomnień, ale każda nowa przygoda dużo też mnie uczy. Lubię rywalizację, więc nie jest mi straszny powrót do najmniejszych turniejów.

Druga kariera powoli nabiera kształtów. Po Rolandzie Garrosie poświęciła jeszcze więcej czasu na trening, wygrała dwa mecze w jesiennych zawodach ITF we Francji, a w przyszłym sezonie planuje wykorzystać swój zamrożony ranking i wystąpić w kilku imprezach rangi WTA.

- Flavia Pennetta i Roberta Vinci pokazały, że w tenisa możemy grać coraz dłużej, a ja postaram się to udowodnić, bo chcę grać aż do 2024! - dodała z optymizmem Rezaï.

Źródło artykułu: