- Pierwszy raz stanę naprzeciw Murraya. Nigdy z nim nie grałem ani nie trenowałem, więc to będzie coś nowego dla mnie, ale i dla niego. Myślę, że ja znam go lepiej niż on mnie. I właśnie to może być moją lekką przewagą - mówił Ruben Bemelmans na konferencji prasowej w Gandawie.
Bemelmans jest w tym roku podstawowym zawodnikiem swojej reprezentacji, która niespodziewanie doszła do finału Pucharu Davisa, ale najczęściej występuje w deblu. W grze pojedynczej w obecnych rozgrywkach zagrał tylko jeden raz. W marcowym spotkaniu I rundy ze Szwajcarią przegrał z Henrim Laaksonenem, choć prowadził 2-0 w setach. Ostatnie singlowe zwycięstwo w daviscupowej grze odniósł we wrześniu 2013 roku, gdy w barażu przeciw Izraelowi pokonał Dudiego Selę.
27-latek z Genku nie może się również pochwalić niczym szczególnym, jeśli chodzi o jego indywidualne występy w 2015 roku. W głównym cyklu rozegrał 12 spotkań i wygrał tylko trzy. Większą część sezonu spędził w rozgrywkach challengerowych, w których zdobył jeden tytuł - w Le Gosier. Jego największym sukcesem jest III runda US Open. Na kortach Flushing Meadows najpierw okazał się lepszy od Gillesa Mullera, a w następnej fazie miał sporo szczęścia. W pojedynku z Jackiem Sockiem przegrał dwie pierwsze partie, ale Amerykanin doznał udaru cieplnego i nie dokończył rywalizacji.
Mimo to kapitan Belgii Johan van Herck uznał, że to właśnie Bemelmans w piątek będzie drugim singlistą. Mańkut z Genku jest bardzo pewny siebie i zapowiedział, że ma "jasny plan", jak pokonać Andy'ego Murraya.
- Aby pokonać Murraya, należy zdobyć ostatni punkt - powiedział, dodając: - Andy jest bardzo solidny. To drugi tenisista świata. Czeka mnie bardzo trudne zadanie. Ale nie chcę publicznie rozmawiać o taktyce. Mam jasny plan i będę chciał go zrealizować na tyle, na ile będzie to możliwe.