Wychodząc na kort w hali Flanders Expo, Andy Murray wiedział, że nie może sobie pozwolić na porażkę. W pierwszej grze bowiem David Goffin wygrał w pięciu setach z Kyle'em Edmundem i gdyby druga także padła łupem Belgów, sytuacja gości stałaby się arcytrudna. Ale Murray znów udowodnił, że reprezentacja może na niego liczyć. 27-latek z Dunblane wykonał zadanie i pewnie pokonał Rubena Bemelmansa.
Murray błyskawicznie objął prowadzenie. W drugim gemie Bemelmans popełnił dwa podwójne błędy serwisowe i wyrzucił forhend w aut, co dało Brytyjczykowi przełamanie i prowadzenie 2:0. Wprawdzie Belg szybko i niespodziewanie odrobił stratę, wyrównując na 2:2, lecz w szóstym gemie znów oddał podanie. Murray wyszedł na 5:2, a po chwili zakończył premierową odsłonę zwycięstwem.
Bemelmans, który na singlowe zwycięstwo w Pucharze Davisa czeka od września 2013 roku, przed meczem był pewny siebie. Zapytany, jak pokonać Murraya, odpowiedział: "Należy zdobyć ostatni punkt". Mańkut z Genku zapewniał, że ma "jasny plan" na spotkanie z Brytyjczykiem. I owszem, można było zaobserwować, że Belg jest nastawiony bardzo ofensywnie. Chętnie atakował przy siatce i łamał rytm akcji skrótami, ale było to za mało.
Murray już w gemie otwarcia drugiej partii wywalczył przełamanie, przy break poincie posyłając przepiękny return z bekhendu. W gemie siódmym sytuacja się powtórzyła. Znów Brytyjczyk przy szansie na przełamanie popisał się morderczym returnem ze strony bekhendowej. Ostatecznie ten set zakończył wygraną Murraya 6:2.
Lider brytyjskiej drużyny był naładowany adrenaliną. Po przegranym punkcie w piątym gemie trzeciego seta wyładował frustrację, uderzając z całą mocą piłkę w siatkę oraz puszczając wiązankę przekleństw. To zachowanie nie umknęło uwadze arbitra głównego spotkania Carlosa Ramosa, który ukarał Murraya ostrzeżeniem. A że było to drugie ostrzeżenie, Brytyjczyk stracił punkt.
Rozdrażniony takim obrotem spraw wicelider rankingu ATP chciał jak najszybciej wywalczyć przełamanie, ale w tym samym piątym gemie nie wykorzystał dwóch break pointów. Co więcej, po chwili sam oddał podanie, gdy w gemie szóstym Bemelmans wspaniale zaatakował returnem. Szczęście Belga nie trwało jednak długo. Murray błyskawicznie odrobił stratę i wyrównał na 4:4.
W dziesiątym gemie nieoczekiwanie otworzyła się szansa dla Bemelmansa na wygranie partii. Murray popełnił podwójny błąd serwisowy, co dało Belgowi setbola. Reprezentant gospodarzy nie wykorzystał okazji, myląc się z returnu. Jak się szybko okazało, miał czego żałować. W 11. gemie Murray rzetelną i dokładną grą rozłożył na łopatki tenisistę z Genku. Brytyjczyk wywalczył breaka, wyszedł na 6:5, a następnie zwieńczył całą grę, dając swojej reprezentacji pierwszy punkt w finałowej konfrontacji.
Murray w 2015 roku wciąż pozostaje niepokonany w Pucharze Davisa. Wliczając debla, rozegrał w tych zmaganiach dziewięć gier i żadnej nie przegrał. Jego bilans w całej karierze w daviscupowych rozgrywkach wynosi 32-7.
Po pierwszym dniu rywalizacji w Gandawie jest remis 1-1. W sobotę zostanie rozegrana gra deblowa. Zwycięzcą rywalizacji zostanie ta reprezentacja, która wygra trzy gry.
Belgia - Wielka Brytania 1:1, Flanders Expo, Gandawa (Belgia)
Finał Grupy Światowej, kort ziemny w hali
piątek-niedziela, 27-29 listopada
Gra 1.: David Goffin - Kyle Edmund 3:6, 1:6, 6:2, 6:1, 6:0
Gra 2.: Ruben Bemelmans - Andy Murray 3:6, 2:6, 5:7
Gra 3.: Kimmer Coppejans / Steve Darcis - Andy Murray / Jamie Murray, sobota, godz. 15:00
Gra 4.: David Goffin - Andy Murray, niedziela godz. 13:00
Gra 5.: Ruben Bemelmans - Kyle Edmund