Rozpacz Kyle'a Edmunda, ale Andy Murray pewny siebie

Newspix / Guibbaud Christophe
Newspix / Guibbaud Christophe

Wielka Brytania remisuje 1-1 po pierwszym dniu finału Pucharu Davisa rozgrywanego w Gandawie. W piątek w odmiennych nastrojach opuszczali halę Flanders Expo Kyle Edmund i Andy Murray.

W pierwszym meczu zmierzyli się ze sobą David Goffin i Kyle Edmund, a zgromadzeni w hali Flanders Expo fani przecierali oczy ze zdumienia, kiedy debiutujący w Pucharze Davisa Brytyjczyk wygrał premierową i drugą odsłonę. Faworyt gospodarzy zdołał jednak odwrócić losy spotkania i po pięciosetowej batalii triumfował 3:6, 1:6, 6:2, 6:1, 6:0.

- Jestem zawiedziony, ponieważ zdawałem sobie sprawę z tego, że mam szansę go pokonać. Prowadziłem 2-0 w setach i nie jest miło przegrać mecz mimo takiej przewagi. Nie o takim zakończeniu pojedynku myślałem, dlatego byłem bardzo rozczarowany. W Pucharze Davisa gra się dla drużyny i kraju, więc czułem, jakbym zawiódł czyjeś oczekiwania, nawet jeśli mogę powiedzieć, że dałem z siebie wszystko - stwierdził Edmund.

Mieszkający w Beverley 20-latek mógł zostać zaledwie drugim tenisistą, który jako debiutant w finale Pucharu Davisa odniesie zwycięstwo. Czy Edmund wyjdzie jeszcze na kort w hali Expo Flanders? - W piątej grze wystąpią zapewne Steve Darcis oraz James Ward lub Kyle Edmund. Ktokolwiek będzie do niej wyznaczony, nie doświadczył wcześniej czegoś takiego - wyznał Andy Murray.

Lider Wyspiarzy nie zawiódł i odniósł dziewiąte zwycięstwo w tegorocznym Pucharze Davisa. Murray pokonał Rubena Bemelmansa 6:3, 6:2, 7:5, choć momentami udzielała mu się atmosfera panująca na trybunach w Gandawie. - Dobrze jest wygrać w trzech setach, bowiem teraz mogę przygotować się do sobotniego debla. Głupotą byłoby myślenie, że w wyjazdowym finale Pucharu Davisa publiczność pozostanie bez wpływu na wydarzenia na korcie - zauważył wicelider rankingu ATP.

Murray nie uważa, aby sobotni mecz deblowy mógł ostatecznie rozstrzygnąć o zwycięstwie w całym spotkaniu: - To będzie oczywiście ważny pojedynek, ale nie sądzę, aby pokonana drużyna była już na straconej pozycji. Obie reprezentacje są w stanie zapisać punkt na swoje konto w każdej grze. Mówiłem tak przed rozpoczęciem rywalizacji i piątkowe mecze to pokazały. Szczególnie ten pierwszy.

Wydarzenia pierwszego dnia podsumował także kapitan Brytyjczyków, Leon Smith: - Chyba każdy się spodziewał takiego wyniku po piątkowych pojedynkach. Andy znakomicie wytrzymał trudy związane z meczem, środowiskiem oraz przeciwnikiem, który nie miał nic do stracenia. Co do Kyle'a, to zaprezentował się bardzo dobrze w dwóch pierwszych setach. Zdecydowaliśmy się postawić właśnie na niego, ponieważ to jest tenis, jaki gra.

Komentarze (1)
avatar
Mistrz Andy
28.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
James Ward! Tak! Wystawcie go!!