Casey Dellacqua wciąż walczy z następstwami wstrząśnienia mózgu, jakiego doznała w trakcie turnieju w Pekinie na początku października. Podczas jednej z wymian w półfinale debla Australijka upadła, z całym impetem uderzając głową o kort. Udało jej się dokończyć mecz (wraz z Jarosławą Szwiedową przegrały 10-12 w super tie-breaku), ale kolejną noc spędziła już w szpitalu z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.
Po powrocie do kraju, sztab medyczny Tennis Australia potwierdził diagnozę chińskich lekarzy i za jego poradą Dellacqua zrezygnowała z udziału w Mistrzostwach WTA w Singapurze i skupiła się na leczeniu. Niestety, na miesiąc przed startem nowego sezonu Australijka wciąż walczy z następstwami urazu z października, co opóźnia jej powrót do gry o kolejny miesiąc.
- Casey wciąż zmaga się z migrenami i bólem szyi, przez co nie może powrócić do pełnowymiarowych treningów, które pozwoliłyby jej powrócić na światowe korty. Jej organizm nie jest jeszcze gotowy na cały rygor związany z przygotowaniami do gry z najlepszymi zawodniczkami - powiedział Sam Maxwell, menedżer Australijki.
Z tego powodu Dellacqua wycofała się z trzech turniejów na Antypodach: Pucharu Hopmana, gdzie miała zagrać u boku Lleytona Hewitta, zawodów w Sydney i wielkoszlemowego Australian Open, w którym dwukrotnie w karierze dochodziła do 1/8 finału.
- Jestem zawiedziona tym, że muszę opuścić całe australijskie lato, ale teraz moim priorytetem jest zdrowie. Każdego dnia jestem tego coraz bliżej i już nie mogę doczekać się powrotu na kort - przyznała Dellacqua, przy okazji dziękując swoim kibicom za okazane wsparcie.
Z podobnym problemem zmagała się także Eugenie Bouchard. Z powodu bolesnego upadku, jakiego doznała podczas wielkoszlemowego US Open Kanadyjka straciła końcówkę minionego sezonu, ale jej start w pierwszych turniejach w 2016 roku nie wydaje się zagrożony.