Dla Benjamina Mitchella rodzina ważniejsza od Australian Open

Benjamin Mitchell miał się w niedzielę zmierzyć z Jamesem Duckworthem w finale play-off o dziką kartę do głównej drabinki Australian Open. Tenisista wybrał jednak obecność przy żonie, która jeszcze tego samego dnia urodziła córeczkę.

W wyniku tej decyzji dziką kartę do rozgrywanego w styczniu 2016 roku turnieju wielkoszlemowego w Melbourne otrzymał James Duckworth, ale Benjamin Mitchell w ogóle nie myślał o tenisie. - Oto powód, dla którego opuściłem finał - napisał na Twitterze 23-letni Australijczyk, umieszczając zdjęcie nowo narodzonej córeczki.

Mimo wycofania się z finału turnieju play-off, Mitchell może zagrać w głównej drabince Australian Open, jeśli tylko tak zadecydują organizatorzy. Do przyznania są bowiem jeszcze dzikie karty do turnieju w Melbourne i niewykluczone, że jedną z nich obdarowany zostanie klasyfikowany obecnie na 233. miejscu zawodnik. Jeśli tak się nie stanie, Mitchell będzie musiał przystąpić do trzystopniowych eliminacji.

W turnieju pań doszło do sporej niespodzianki, ponieważ dziką kartę wywalczyła 17-letnia Maddison Inglis. Jej finałową rywalką była Arina Rodionowa, która w sobotę pokonała po ciężkim boju Storm Sanders, po czym... wzięła ślub. W niedzielę Inglis zwyciężyła 6:4, 6:2, dzięki czemu zadebiutuje w turnieju Wielkiego Szlema. Rodionowa trzeci rok z rzędu przegrała decydujący mecz o dziką kartę. W 2014 lepsza od niej była Daria Gawriłowa, zaś w 2013 Casey Dellacqua.

Komentarze (0)