Miniony sezon Petry Kvitovej można śmiało nazwać sinusoidą. Lepsze występy przeplatała słabszymi, trudno było jej utrzymać swoją dyspozycję na wysokim poziomie. To wszystko okazało się być skutkiem wykrytej po Wimbledonie mononukleozy, groźnej choroby, która niekiedy zahamowała rozwój wielu utalentowanych tenisistów (chociażby u Mario Ancicia), czy nawet wykluczyła z dalszej zawodowej gry w tenisa. Tak stało się w przypadku Robina Söderlinga, który tydzień temu ogłosił zakończenie kariery.
Wyniki badań cieszą dwukrotną mistrzynię Wimbledonu i napawają ją jeszcze większym optymizmem przed nadchodzącym sezonem.
- Priorytety na rok 2016 są jasne - turnieje wielkoszlemowe i igrzyska olimpijskie, których nie mogę się już doczekać - wyznała szósta rakieta świata. W Rio de Janeiro Kvitova planuje występ nie tylko w singlu, ale jeśli pozwoli jej na to ranking, zagra także w grze podwójnej i mikście.
Czeszka podobnie jak przed rokiem, rozpocznie sezon w Shenzhen. Turniej rozpoczyna się 4 stycznia, jednak była wiceliderka rankingu WTA pojawi się w Chinach już w środę, celem aklimatyzacji.
- Pierwszy turniej jest zawsze jednym z najważniejszych. Pokazuje jak wiele udało się zdobyć w okresie przygotowawczym, co jest jeszcze do poprawienia, a także buduje pewność siebie, niezbędną w kolejnych turniejach - przyznała pełna nadziei na nowy sezon Kvitova.
Rozdano pierwsze medale MP w łyżwiarstwie szybkim
{"id":"","title":""}