Kacper Kowalczyk: Szpital na Antypodach? (komentarz)

Tylko jedna zawodniczka z pierwszej "10" rankingu WTA rozpocznie Australian Open bez problemów zdrowotnych. Jednak czy aby na pewno w Melbourne mamy spodziewać się szpitala na kortach?

Rozpoczęło się "niewinnie". W poniedziałek, zaledwie drugiego dnia nowego sezonu, Serena Williams nie wyszła do pierwszego pojedynku Pucharu Hopmana. Powód? Kontuzja kolana. Amerykankę zastąpiła Victoria Duval, a sama liderka rankingu WTA rozegrała w Perth zaledwie jednego pełnego seta - przeciwko Jarmili Wolfe.

Wiele zawodniczek mówi o 21-krotnej triumfatorce turniejów wielkoszlemowych jako o wzorze do naśladowania, tylko czy muszą podążać śladem Williams w każdej kwestii?

Dzień po decyzji liderki rankingu WTA, kontuzje i problemy zdrowotne posypały się jak z rękawa. Maria Szarapowa zrezygnowała z obrony tytułu w Brisbane, a Simona Halep zdecydowała, że pierwszy mecz w 2016 zagra dopiero w Sydney. Na kort w stanie Queensland zdecydowała się wyjść Garbine Muguruza, ale skreczowała po przegranej w I secie z Varvarą Lepchenko.

Można w zupełności zrozumieć pretensje Sary Errani, która po tym, jak dowiedziała się o absencji Rosjanki i Rumunki napisała na swoim Twitterze: - Ile jeszcze drabinek turniejowych zamierzacie zniszczyć?

Bo nie tylko organizatorzy i kibice cierpią na tak późnych decyzjach tenisistek. Poszkodowane są też rywalki. Włoszka zyskałaby w kwestii rozstawienia i uniknęłaby meczu z Belindą Bencić, a numer jeden kwalifikacji Cwetana Pironkowa nie musiałaby grać z późniejszą rewelacją całych zawodów Samanthą Crawford i zagrałaby bezpośrednio w turnieju głównym.

Przenieśmy się do Shenzhen. Petra Kvitova poddaje się w II secie pojedynku I rundy z Saisai Zheng. Dlaczego? Zatrucie pokarmowe. Pod nieobecność Czeszki w chińskim turnieju, bez większych problemów triumfuje w nim Agnieszka Radwańska. Polka jest jeszcze zgłoszona do turnieju w Sydney i już kilka godzin po zwycięskim finale z Alison Riske melduje się w mieście-gospodarzu igrzysk olimpijskich w 2000 roku.

Ale na korcie się nie pojawia, nie chce ryzykować pogłębienia się kontuzji lewej nogi. Jednak krakowianka pozostała na miejscu. Zjawiła się na players' party i pamiętając wszelkie historie jak to najlepsza polska tenisistka bawi się na takich imprezach, możemy domniemać, Radwańska tańcu sobie nie odpuściła. A ciężko tańczyć na jednej nodze...

Do tego grona trzeba doliczyć jeszcze zmagającą się od kilku lat z zespołem Sjoergena Venus Williams oraz Lucie Safarovą, która z powodu zatrucia pokarmowego musiała zostać w Czechach, a to w Australian Open przed rokiem zdobyła pierwszy tytuł wielkoszlemowy w karierze.

Podsumowując, tylko jedna zawodniczka z pierwszej "10" rankingu WTA rozpocznie Australian Open bez wycofania się z turnieju z powodu kontuzji ani nie skarżąc się na jakiś uraz. Jest nią Andżelika Kerber, która jednak nie zakończyła jeszcze występu w Sydney, więc wszystko jest jeszcze możliwe.

Jednak czy na kortach w Melbourne mamy się spodziewać się nowych odcinków kultowego "Szpitalu na peryferiach", kolejnych po Mistrzostwach WTA w Ad-Dauha w 2009 roku? Tenisistki przyzwyczaiły już nas do tego, że na czele swoich sezonowych priorytetów stawiają Wielkie Szlemy, a inne turnieje nie są już tak istotne. Tym bardziej w sezonie olimpijskim, kiedy na celowniku są jeszcze medale w Rio de Janeiro.

Wszystkim, niezależnie od pozycji w rankingu zależy, aby na najważniejszą imprezę zjawić się w jak najlepszej formie. Nie bez powodu każda z wymienionych tenisistek (oprócz Marii Szarapowej) pomimo problemów zdrowotnych rozegrało choć jednego seta. Bo trening treningiem, ale praktyka meczowa jest jednak bezcenna. Tym bardziej w podobnych warunkach atmosferycznych do tych, jakie czekają w Melbourne.

Kacper Kowalczyk

Zobacz więcej komentarzy Kacpra Kowalczyka ->

Źródło artykułu: