Australian Open: Jerzy Janowicz nie przetrzymał bombardowania ze strony Johna Isnera

Jerzy Janowicz nie zdołał sprawić niespodzianki i pokonać faworyzowanego Johna Isnera. Polak przegrał z Amerykaninem w trzech setach i już na I rundzie zakończył swoją przygodę z Australian Open.

Jerzy Janowicz z powodu problemów zdrowotnych nie rozegrał ani jednego spotkania przed wielkoszlemowym Australian Open. Notowany obecnie na 56. miejscu Polak w ubiegłym sezonie awansował do III rundy zmagań, przegrywając wówczas z Feliciano Lopezem. W tegorocznej edycji łodzianin z pewnością nie mógł mówić o szczęściu w losowaniu, bowiem na jego drodze już w meczu otwarcia stanął John Isner, rozstawiony z numerem dziesiątym. Mierzący 208 centymetrów Amerykanin jest jednym z najlepiej serwujących tenisistów w cyklu.

W początkowej fazie seta obaj tenisiści mieli niewielkie kłopoty, ale ogólnie rzecz biorąc dobrze spisywali się przy własnych podaniach. Janowicz dwukrotnie musiał odrabiać straty w gemie - raz ze stanu 0-30, a raz 15-30, natomiast Isner tylko w jednym przypadku pozwolił Polakowi na uzyskanie prowadzenia 30-15. Decydującym momentem całej partii okazał się ósmy gem przy serwisie łodzianina. Polak posłał forhend w siatkę, co dało Amerykaninowi pierwszego break pointa w spotkaniu. Przy ważnej piłce nasz reprezentant popełnił identyczny błąd, a Isner wydał z siebie bardzo głośny, motywujący okrzyk. Dziesiąty rozstawiony przypieczętował seta własnym podaniem po 27 minutach.

W drugim secie Isner nie stracił ani jednego punktu w swoich gemach serwisowych, natomiast Janowicz musiał się sporo napracować, aby marzyć o dodatkowej rozgrywce. Łodzianin w piątym gemie bardzo dobrymi, ofensywnymi akcjami obronił dwa break pointy, a w samej końcówce odrobił straty ze stanu 0-30. Finalnie o losach partii zadecydował tie break, w którym to nasz reprezentant objął prowadzenie 5-3 i miał dogodną sytuację, aby wypracować sobie trzy setbole, jednak popełnił prosty błąd. Polak pozwolił się odrodzić Amerykaninowi i przegrał po nerwowej końcówce 7-9.

Zmarnowane okazje wyraźnie podcięły skrzydła Janowiczowi, który fatalnie rozpoczął trzeciego seta. Polak musiał bronić aż dwóch break pointów, jednak nie zdołał oddalić zagrożenia, posyłając prostą piłkę w siatkę. Isner bez większych kłopotów powiększał przewagę za pomocą własnych serwisów, obejmując prowadzenie najpierw 3:0, a nieco później 4:1 i 5:2. Nasz reprezentant był bezsilny wobec niesamowicie skutecznie podającego rywala i po godzinie i 44 minutach rywalizacji przegrał 3:6, 6:7(7), 3:6. Janowicz nie obronił tym samym punktów wywalczonych w ubiegłym roku za udział w III rundzie Australian Open.

W całym spotkaniu Isner posłał na drugą stronę 37 asów, natomiast Janowicz 10. Amerykanin zanotował 61 winnerów przy 15 pomyłkach. Polak popisał się 29 uderzeniami kończącymi i popełnił 18 błędów.

Rywalem Isnera w II rundzie Australian Open będzie Hiszpan Marcel Granollers, który okazał się lepszy od Australijczyka Matthew Ebdena.

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród w singlu mężczyzn 15 mln dolarów australijskich
wtorek, 19 stycznia

I runda gry pojedynczej:

John Isner (USA, 10) - Jerzy Janowicz (Polska) 6:3, 7:6(7), 6:3

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Komentarze (67)
avatar
Melbor
19.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
ciekawe kiedy to kalectwo wygra ot wieczny przegrany kiepski sposób nz zycie 
avatar
tenistom
19.01.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
W sumie nie gra łźle, ale nie mogę zrozumieć wiecznie powtarzających sie sytuacji kiedy po niezłym serwisie - nie asie - nie cofa się, jest zawsze metr lub wiecej w korcie i drugie uderzenie j Czytaj całość
avatar
jadro ciemnosci
19.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Uprzejmie informuję, że nie należy podejmować prób rozmowy z "wrednym konfidentem z neta". Wielokrotnie już szybko po odpowiedzi składał donosy na innych, samemu obrażając różne osoby. Odrażają Czytaj całość
avatar
Stevie Wonder
19.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Lepszy byłby Lewandowski - tylko trzeba mu podawać! :) 
avatar
piotruspan661
19.01.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jak na tak długą przerwę w grze, bodaj od pazdziernika, nie było najgorzej. Zdaje się, że też nikogo nie opluł i nie zbluzgał i najważniejsze, że, zdaje się, tym razem nie uszkodził żadnego ze Czytaj całość