John Isner docenił klasę Jerzego Janowicza. "To wielki zawodnik"

Pomimo awansu do II rundy Australian Open 2016 bez straty seta John Isner docenił klasę swojego przeciwnika w pierwszym meczu, Jerzego Janowicza. - To wielki zawodnik - przyznał Amerykanin.

Kacper Kowalczyk
Kacper Kowalczyk

Każdy, kto tylko spojrzał w drabinkę spodziewał się, że w meczu I rundy pomiędzy Jerzym Janowiczem a Johnem Isnerem nie zobaczy wielu przełamań. I tak się rzeczywiście działo. Dwa przegrane gemy serwisowe łodzianina wystarczyły 30-latkowi z Karoliny Północnej, aby sięgnąć po zwycięstwo w trzech setach.

Jednak jak Amerykanin przyznał na pomeczowej konferencji prasowej, pojedynek z Polakiem nie był wcale taki łatwy.

- Jestem zadowolony z tego wyniku. To była trudna pierwsza runda. Patrząc na jego osiągnięcia, wyniki i warunki fizyczne widać, że to wielki zawodnik. Posyłał wiele potężnych serwisów - skomentował Isner. - Udało mi się utrzymać nerwy na wodzy w bardzo ważnym tie-breaku II seta. Kiedy już rozstrzygnąłem go na swoją korzyść, kolejna partia poszła łatwiej - dodał.

Zapytany o opatrunek na ręce, Amerykanin uspokoił swoich fanów: - Wszystko jest w najlepszym porządku.

Poprzedni rok 30-latek z Karoliny Północnej ukończył na 11. miejscu w rankingu, blisko swojej najwyższej pozycji w karierze. Do kolejnego sezonu przygotowywał się podobnie.

- Miałem udany off-season. Zrobiłem to, co chciałem, ale nie powiem żebym przepracował go jakoś fenomenalnie - przyznał z uśmiechem na ustach Amerykanin.

W porównaniu do 2015 roku zmieniły się jednak jego plany startowe. W lutym, zamiast turniejów w ojczyźnie, Isner uda się do Ameryki Południowej na zawody na kortach ziemnych.

- Nie mam nic do gry na mączce. Trzeba próbować nowych rzeczy, najwyżej się nie uda. Na szczęście nie będę zmieniać strefy czasowej, wydłuży się tylko trochę czas podróży - skomentował 11. singlista świata.

- Nigdy nie grałem jakoś wspaniale w Memphis i Delray Beach, więc nie tracę zbyt wiele. Kiedy wrócę do domu nie będę musiał szukać kortów, wystarczy, że podjadę wózkiem golfowym na pobliski kort ziemny. To ułatwia sprawę - dodał na zakończenie.

Czy John Isner powróci do pierwszej "10" rankingu ATP?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×