Garbine Muguruza bez większych kłopotów wygrała dwa pierwszej pojedynki w Melbourne i wydawało się, że to ona będzie rywalką rozpędzonej Wiktorii Azarenki w IV rundzie turnieju. Do hitu jednak nie dojdzie, bowiem Hiszpanka zupełnie niespodziewanie przegrała z Barborą Strycovą.
- Zdecydowanie nie pokazałam swojego najlepszego tenisa - przyznała Muguruza. - Barbora natomiast zagrała bardzo dobrze. Nie potrafiłam odnaleźć swojego rytmu gry, a moje uderzenia nie trafiały w kort.
- Miałam wrażenie, że brakuje mi nieco energii i nie poruszałam się zbyt dobrze po korcie. Barbora cały czas dbała o to, abym dużo biegała, co było mądrym posunięciem. Jednym słowem nie czułam się zbyt dobrze. Nie ma dla mnie znaczenia, czy gram pierwszy mecz, czy ostatni. Uważam, że nie miało to większego wpływu.
Strycova nie miała wiele do powiedzenia w dwóch poprzednich konfrontacjach z trzecią obecnie tenisistką świata, jednak nie zraziła się statystykami i w końcu udało jej się przerwać złą passę. Czeszka ma nadzieję, że podobnie będzie w przypadku Azarenki, z którą przegrała wszystkie cztery dotychczasowe starcia.
- Z Garbine również przegrałam ostatni pojedynek i to w dość łatwy sposób, natomiast teraz okazałam się od niej lepsza - powiedziała Strycova. - Wyjdę na kort pewna siebie. Muszę zaprezentować swój najlepszy tenis i miksować grę. Koncentracja na każdym pojedynczym punkcie będzie bardzo ważna.
- Wiktoria jest w bardzo dobrej formie. Widziałam, jak odbijała kilka piłek i świetnie jej to wychodzi. Zobaczymy, która z nas okaże się lepsza - dodała Czeszka.