Australian Open: Półfinał gigantów! Djoković pokonał Nishikoriego i zagra z Federerem

PAP/EPA / EPA/FILIP SINGER
PAP/EPA / EPA/FILIP SINGER

Novak Djoković w trzech setach pokonał Keia Nishikoriego w ćwierćfinale Australian Open 2016. W meczu o finał broniący tytułu Serb zmierzy się z Rogerem Federerem.

Jeżeli meczem z Keiem Nishikorim Novak Djoković miał zatrzeć złe wrażenie po pięciosetowym starciu z Gillesem Simonem, w którym popełnił aż 100 niewymuszonych błędów, tego nie zrobił. W ćwierćfinałowej konfrontacji z Japończykiem Serb znów zaprezentował się, jak na swoje możliwości, bardzo przeciętnie. Ale wygrał bez straty partii, ponieważ jego wtorkowy rywal także był daleki od optymalnej dyspozycji.

Przystępując do tego meczu, obaj mieli z pewności mieli pamięci ich ostatni pojedynek, z listopadowych Finałów ATP World Tour, kiedy Djoković wygrał, tracąc jednego gema. Ale belgradczyk musiał się mieć na baczności, bowiem Nishikori to jeden z niewielu, który w ostatnich latach pokonał Serba w turnieju wielkoszlemowym - dokonał tego w półfinale US Open 2014.

O triumfie Djokovicia w pierwszym secie (6:3) zadecydowała jedna chwila słabości Nishikoriego. W szóstym gemie japoński tenisista wypuścił z rąk prowadzenie 40-0, a przy break poincie popełnił podwójny błąd serwisowy. Druga partia natomiast to totalna dominacja Djokovicia. Obrońca tytułu objął prowadzenie 3-0, następnie uzyskał kolejnego breaka i wyszedł na 5:1, by zwyciężyć 6:2.

Przed rozpoczęciem trzeciej odsłony Nishikori poprosił o przerwę medyczną. W początkowej fazie tej odsłony obaj mieli ogromne kłopoty z serwisem. Nishikori objął prowadzenie 2:0, Djoković odrobił stratę, ale po chwili znów oddał poddanie, aby w piątym gemie po raz kolejny przełamać Japończyka.

Kropkę nad "i" na swojej wygranej lider rankingu ATP postawił w siódmym gemie trzeciego seta, gdy wygrywającym forhendem wypracował break pointa, którego zamienił na przełamanie, wygrywając długą wymianę. Do końca Serb nie miał już najmniejszych problemów, a pojedynek zwieńczył fantastycznym bekhendem po krosie, być może najlepszym uderzeniem całego spotkania.

W ciągu 127 minut Djoković zaserwował sześć asów (Nishikori dziewięć), dwukrotnie został przełamany i wykorzystał sześć z 11 break pointów. Obaj zakończyli mecz na minusie w bilansie uderzeń wygrywających do niewymuszonych błędów - Serb 22-27, a Japończyk 31-54.

- Wiele razy grałem z Nishikorim, więc wiedziałem, czego się po nim spodziewać. On - tak jak Simon w poprzedniej rundzie - postawił mi trudne warunki, lecz popełniał o wiele więcej niewymuszonych błędów. Ja czułem się lepiej niż w poprzedni meczu. Byłem w stanie kontrolować sytuację na korcie, dobrze uderzałem z linii końcowej i lepiej serwowałem, bo w czasie gry zastosowałem kilka poprawek. Musiałem uważać na jego bekhend, który jest groźny - mówił 28-latek z Belgradu.

Djoković awansował do swojego 29. w karierze w wielkoszlemowego półfinału. W najlepszej "czwórce" Australian Open znalazł się po raz szósty. W czwartkowym meczu o finał stanie naprzeciw Rogera Federera, z którym ma bilans 23-23 i którego pokonywał w finałach dwóch poprzednich turniejów wielkoszlemowych (Wimbledon i US Open 2015).

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród w singlu mężczyzn 15 mln dolarów australijskich
wtorek, 26 stycznia

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Novak Djoković (Serbia, 1) - Kei Nishikori (Japonia, 7) 6:3, 6:2, 6:4

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Real pomyślał o wszystkim. "Anty-barcelońska" klauzula w umowie dotyczącej transferu Oezila

Komentarze (48)
avatar
Fabby
26.01.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Przyznam się szczerze, że byłam bardzo niepocieszona po dwóch ostatnich finałach WS. Po USO chyba nawet uroniłam kilka łez, bo to smutne, że przez dwa tygodnie masz nadzieję na coś nowego, a ko Czytaj całość
avatar
pao
26.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie no, do czego to doszło żeby Kloc ratował honor atp, co niektórzy sugerują. Nie ma wyjścia, Hegemon Djoko po 6 tytuł w Melbourne!! 
avatar
Mariusz Mielczarek
26.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
No1e to już żywa legenda tenisa. Kocie ruchy, lwie serce, geniusz i inteligencja. U Federera, o czym coraz więcej się mówi PR plus nadzwyczajna siła.Mam nadzieję, że naturalnego pochodzenia. Pi Czytaj całość
avatar
Aleksandar
26.01.2016
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Wierzę w zwycięstwo Rogera choć na nie się nie nastawiam. To ,że Federer stresuje się przy Novaku to fakt ,ale nie można zapominać ,że Roger jest 6 lat starszy , do tego Novak zazwyczaj co ma n Czytaj całość
avatar
piotruspan661
26.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jak zawsze będę kibicował Federerowi. Tym razem wydaje się on nawet być faworytem.