Agnieszka Radwańska urodziła się 6 marca, czyli kilka dni przed rozpoczęciem turnieju w Indian Wells. Krakowianka przyznała, że co roku obchodzi swoje święto właśnie w Kalifornii. - Co roku obchodzę urodziny w Indian Wells - powiedziała Polka. - To świetne miejsce na celebrację. Za każdym razem jem wykwintny obiad, ale niestety zawsze zmagam się ze zmęczeniem spowodowanym różnicą czasu, więc moja impreza trwa od 7 do 9.
Radwańska tylko raz, w 2014 roku awansowała do finału turnieju w Indian Wells. Wówczas miała problemy z kolanem i nie była w stanie nawiązać wyrównanej walki z Flavią Pennettą.
- Skupiam się przede wszystkim na najważniejszych imprezach. Raz byłam bardzo blisko zwycięstwa. W tym roku znów zamierzam spróbować. Wkładam dużo pracy w odpowiednie przygotowania i treningi, aby pokazać się z jak najlepszej strony w takich imprezach, jak ta.
Krakowianka w samych superlatywach wypowiadała się o zmaganiach organizowanych w Kalifornii. Szczególne wrażenie na Radwańskiej zrobili kibice, którzy zapełniają trybuny nawet w czasie sesji treningowych.
- Zgadzam się z opinią, że Indian Wells jest jednym z najlepszych turniejów w roku kalendarzowym. Najważniejsze dla zawodników są przede wszystkim warunki. Mamy tutaj wiele kortów treningowych oraz miejsca, gdzie możemy się rozciągać, zrobić odpowiednią rozgrzewkę oraz odpocząć.
- Atmosfera jest wspaniała. Co roku przychodzi tutaj wielu ludzi. Nawet gdy mamy zwykłe treningi, trybuny są wypełnione po brzegi. Z każdym kolejnym sezonem organizacja turnieju jest coraz lepsza. Tenisiści nie mogą na nic narzekać - dodała.
Zobacz wideo: Woźniacka krytykuje Szarapową: Trzeba wszystko sprawdzać. Nawet syrop na kaszel może zawierać zakazane substancje
Źródło: Foto Olimpik/x-news