- Na pewno nie chciałam zacząć tak jak w Australii, gdzie byłam zdecydowanie za wolna, a Serena bardziej agresywna. Nasz piątkowy mecz stał na tak wysokim poziomie, na jaki wskazuje nasz ranking. W ważnych momentach Serena popisała się niesamowitymi uderzeniami. Miałam oczywiście szanse, ale nie dałam wówczas z siebie wystarczająco dużo. Potem ona wykorzystała swoje i było już za późno - powiedziała Agnieszka Radwańska.
Krakowianka uległa w półfinale Serenie Williams 4:6, 6:7(1). W pierwszej partii prowadziła już 4:2, ale przegrała cztery kolejne gemy. W drugiej odsłonie podawała przy stanie 6:5, aby wyrównać stan rywalizacji, lecz aktualna liderka rankingu WTA doprowadziła do rozgrywki tiebreakowej. - Na moje nieszczęście nie wykorzystałam szans, jakie miałam w pierwszym secie. Miałam tyle break pointów, że nie jestem w stanie ich zliczyć. Jeśli nie wykorzystuje się takich okazji w meczu z Sereną, to tak się właśnie wszystko kończy - stwierdziła szczerze Polka.
- To mój kolejny półfinał w tym turnieju i jestem bardzo zadowolona z tego wyniku. Zawsze oczywiście czuje się zawód, kiedy się przegrywa mecz, ale doznałam właśnie porażki w starciu z najlepszą tenisistką świata, więc nie jest tak źle. Mogłam tutaj odpaść już po pierwszym spotkaniu, lecz zdołałam odwrócić losy tamtego pojedynku. Jestem więc naprawdę szczęśliwa i liczę na to, że Miami będę grać taki sam tenis - dodała 27-letnia krakowianka.
Przed Radwańską występ w drugiej imprezie rangi WTA Premier Mandatory, gdzie w 2012 roku cieszyła się z wielkiego zwycięstwa. - W Miami warunki do gry są zupełnie inne. Jest bardzo wilgotno i piłka nie lata aż tak po korcie. Teraz chcę złapać pierwszy możliwy samolot na Florydę, aby jak najszybciej zaadaptować się do nowych warunków - zakończyła Polka, która w poniedziałek zostanie wiceliderką światowego rankingu.
Zobacz wideo: Kamil Stoch: przekonałem się jacy sa polscy kibice
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.