Ostatnie trzy miesiące Paula Kania spędziła w podróży, a występ w turnieju WTA w Katowicach to jej pierwszy turniej w Europie w tym sezonie. - Pobyt w domu to zawsze ładowanie akumulatorów, taki psychiczny czas - przyznała 23-letnia Polka.
W zeszłym sezonie sosnowiczanka nie ukrywała rozgoryczenia wobec władz turnieju za brak dzikiej karty, w tym roku jednak skorzysta z tej okazji i wystąpi w głównej drabince Katowice Open. - Bardzo się cieszę, że dostałam tę dziką kartę. Uważam, że na nią zasłużyłam. Fajnie gra się przed własną publicznością. Dziękuję organizatorom i postaram się ją wykorzystać jak najlepiej - skomentowała Polka.
Wskutek kontuzji Agnieszka Radwańska wycofała się z turnieju w Katowicach, a jej występ przeciwko Tajwankom w Pucharze Federacji stanął pod znakiem zapytania. Podobnie wygląda sytuacja z drugą polską singlistką, Magdą Linette, która czuje się już zmęczona sezonem. Jedyną pewną miejsca w składzie reprezentacji Polski okazuje się być właśnie Kania, o czym powiedziała po poniedziałkowej porażce w I rundzie gry podwójnej Katowice Open.
- Ja jestem tym pewnym elementem, nie wiem co z resztą drużyny. Gdybym była kapitanem, wiadomo, że zagrałabym singla - zażartowała sosnowiczanka. - Musimy być jednak przygotowane na każdy wariant. Nigdy nie wiadomo, co się zdarzy. Widzieliśmy, co się stało z Ulą, ja też to widziałam. Byłam kilka metrów obok - dodała czwarta rakieta Polski, przypominając zdarzenie z meczu Urszuli Radwańskiej w Acapulco, kiedy to krakowianka upadając doznała kontuzji stawu skokowego. Uraz okazał się na tyle poważny, że 127. singlistka świata musiała poddać się operacji, która wykluczyła ją z gry w następnych dwóch miesiącach, również ze startu w Inowrocławiu.
Kacper Kowalczyk z Katowic
[b]Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Dlaczego Adamek przegrał z Moliną? "Brakowało racjonalnego myślenia"
[/b]