- To bez cienia wątpliwości było dla mnie czymś szczególnym. Dorastając, zupełnie nie zdawałem sobie sprawy z tego, że w przyszłości zdobędę medal olimpijski. Uczestniczenie w takim wydarzeniu, obok tak wielu wspaniałych sportowców, było naprawdę niesamowitym uczuciem - stwierdził Tommy Haas.
W drodze do finału igrzysk olimpijskich w Sydney 2000 reprezentant Niemiec pokonał kolejno Wayne'a Ferreirę, Andreasa Vinciguerrę, Alexa Corretję, Maksa Mirnego i Rogera Federera, zanim przegrał w meczu o złoty medal z Jewgienijem Kafielnikowem w pięciu setach. - Po tym pojedynku poczułem się tak, jakbym wygrał coś szczególnego. Miałem swoje szanse w meczu z Kafielnikowem i z pewnością jest to coś, co zapamiętam do końca życia - stwierdził tenisista naszych zachodnich sąsiadów.
38-letni Haas poddał się ostatnio operacji stopy, ale mimo tego ciągle myśli o powrocie na kort. Na razie został dyrektorem turnieju w Indian Wells po tym, jak jego poprzednik, Raymond Moore, skompromitował się marcową wypowiedzią, że kobiety powinny dziękować na kolanach za to, iż w światowym tenisie pojawiły się takie osoby jak Federer czy Rafael Nadal.
- Jestem bardzo podekscytowany, że zostałem dyrektorem turnieju BNP Paribas Open, ponieważ będę pracował przy jednej z największych imprez sportowych świata. Nie bez powodu zawody w Indian Wells są corocznie uznawane za najlepszy turniej przez tenisistki i tenisistów. Nie mogę się doczekać, aby dołączyć do grupy doświadczonych pracowników i starać się uczynić stworzoną przez nich markę jeszcze większą - stwierdził Haas.
ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Łukasz Piszczek: Inny wynik niż porażka z Niemcami będzie sukcesem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}