We wtorek Urszula Radwańska pokonała Petrę Martić 6:4, 7:6(2) i wykonała pierwszy z trzech potrzebnych kroków w kierunku głównej drabinki Wimbledonu. W środę miała zrobić drugi, jednak okazała się słabsza od Mariny Eraković. Nowozelandka pokrzyżowała plany Polce również w niedawno zakończonym turnieju na Majorce. Wówczas wyeliminowała ją w meczu otwarcia kwalifikacji.
Pojedynek już od samego początku nie ułożył się po myśli notowanej na 151. miejscu Polki, bowiem przegrała swój serwis do 15. Jak się okazało, to przełamanie zadecydowało o losach całego seta, ponieważ krakowianka aż do stanu 4:5 na swoją niekorzyść nie wypracowała sobie ani jednego break pointa, a dwie szanse w dziesiątym gemie zmarnowała.
W drugim secie Polka miała jeszcze mniej do powiedzenia przy serwisach Eraković, która w sumie w tej partii straciła tylko dwa punkty w swoich gemach - oba w samej końcówce seta. Po godzinie i ośmiu minutach reprezentantka Nowej Zelandii awansowała do III rundy eliminacji Wimbledonu. O wejście do głównej drabinki powalczy w czwartek z Iriną Chromaczową, rozstawioną z numerem 11.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Szwajcarskie media ostro o Lewandowskim. "Najsłabsze ogniwo"
Radwańska zmarnowała natomiast okazję na siódmy występ w głównej drabince Wimbledonu.
The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w eliminacjach singla kobiet 540 tys. funtów
środa, 22 czerwca
II runda eliminacji gry pojedynczej:
Marina Eraković (Nowa Zelandia, 19) - Urszula Radwańska (Polska) 6:4, 6:2
Będzie lepiej, oby nie było więcej kontuzji :)