- To był najbardziej wymagający mecz w karierze, ponieważ z biegiem czasu czułam się coraz bardziej zmęczona. Było niesamowicie trudno, ale ciągle walczyłam o każdy punkt. Kiedy po drugiej stronie siatki jest rywalka, która niczego nie oddaje ci za darmo, to spotkanie musi kosztować tak wiele energii - powiedziała Dominika Cibulkova.
27-letnia Słowaczka miała idealną okazję, aby zwieńczyć pojedynek w dwóch setach, ale nie wykorzystała piłki meczowej w 10. gemie. - To był punkt zwrotny, Agnieszka grała wówczas bardzo dobrze. Starała się wtedy prezentować bardzo agresywny tenis, a jej praca w defensywie była jak zawsze świetna. Musiałam się wtedy sporo namęczyć, aby kończyć kolejne punkty - relacjonowała.
Trener Matej Liptak miał ogromny wpływ na przemianę, jaka dokonała się wewnątrz jej podopiecznej. Cibulkova postawiła sobie w tym roku za cel medal olimpijski i powrót do Top 10 rankingu WTA. Do realizacji tego drugiego marzenia potrzebuje już tylko zwycięstwa w ćwierćfinale nad Jeleną Wiesniną. - Ustaliliśmy, że inaczej będę uderzać piłkę forhendem i na trawie bardzo mi to odpowiada. Ciężko pracowaliśmy także nad moim serwisem, który również uległ znacznej poprawie - wyliczała Słowaczka.
Cibulkova ma zaplanowany na sobotę ślub ze swoim narzeczonym Michalem Navarą, ale teraz myśli już tylko o wtorkowym ćwierćfinale z Wiesniną. - Dopiero dzisiaj, po wygranej z Agnieszką, to do mnie dotarło. Nigdy nie myślałam o sobie jako o dobrej zawodniczce na kortach trawiastych, ale to musi się zmienić śmiech. Gram swój mecz jutro, najpierw muszę odpocząć. Póki co trzymamy się oryginalnej daty i zobaczymy, co się wydarzy - śmiała się tenisistka z Bratysławy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Polacy nie zadowolili wszystkich. "Mówili: niech przegrają, niech balonik pęknie"
Mam różne odczucia na ten temat. Przede wszystkim j Czytaj całość