Wimbledon: Męczarnie na własne życzenie - Andy Murray w pięciu setach ograł Jo-Wilfrieda Tsongę

Andy Murray prowadził już 2-0 w setach, ale dopiero w pięciu partiach udało mu się zwieńczyć pojedynek z Jo-Wilfriedem Tsongą. Brytyjczyk odniósł 100. zwycięstwo na kortach trawiastych i jako ostatni awansował do półfinału Wimbledonu 2016.

Dwóch Francuzów przystąpiło w środę do rywalizacji w ćwierćfinale The Championships, ale żadnemu z nich nie udało się osiągnąć kolejnej fazy. Najpierw trzysetowej porażki z Tomasem Berdychem doznał Lucas Pouille, a następnie w pięciu partiach poległ Jo-Wilfried Tsonga, który nie sprostał Andy'emu Murrayowi. Tym samym to Czech i Brytyjczyk spotkają się ze sobą w piątkowym półfinale Wimbledonu 2016.

Tradycji stało się zadość, choć łatwo nie było! Murray po raz trzeci pokonał Tsongę w Wimbledonie. Tak było w 2010 roku w ćwierćfinale i tak było w sezonie 2012 na etapie półfinału. W sumie pochodzący z Dunblane tenisista ogrywał Francuza na trawie aż sześciokrotnie. W środę poprawił łączny bilans ich bezpośredniej rywalizacji na 13-2.

Było to 19. z rzędu zwycięstwo Murraya nad reprezentantem Trójkolorowych od zeszłorocznej porażki z Gillesem Simonem w Rotterdamie. Jeśli chodzi o turnieje wielkoszlemowe, to jego ostatnim pogromcą był Tsonga (Australian Open 2008). Od tego czasu Murray wygrał 27 kolejnych meczów z Francuzami.

Pojedynek trwał trzy godziny i 53 minuty, a największe emocje były bez wątpienia w partii otwarcia. Kiedy Tsonga zwieńczył piątego gema dwoma podwójnymi błędami, wydawało się, że Murray nie wypuści prowadzenia z rąk. Francuz wzniósł się jednak na wyżyny i pewnie wykorzystał problemy serwisowe faworyta gospodarzy. Zrobiło się po 4, a potem był tie break, w którym Brytyjczyk miał sporo szczęścia.

Przy prowadzeniu 5-3 jego rywal zepsuł forhend, a po chwili zmarnował dwa kolejne setbole. Po zmianie stron oznaczony "12" zawodnik miał jeszcze jedną piłkę setową, lecz Murray wygrał serwis. Po chwili cztery kolejne szanse miał wicelider rankingu ATP. Wykorzystał tę ostatnią, posyłając zwycięskiego woleja.

Ciężko wywalczone zwycięstwo w pierwszym secie uskrzydliło Murraya, który kapitalnie rozpoczął drugą partię. Brytyjczyk doskonale returnował, co otworzyło mu drogę do dwóch przełamań i zasłużonej wygranej 6:1. W trzecim secie kibice oczekiwali szybkiego zakończenia spotkania przez swojego faworyta. Tymczasem w czwartym gemie Tsonga całkowicie zaskoczył przeciwnika kapitalnym returnem pod nogi i uzyskał breaka. Straty tej Brytyjczyk już nie odrobił i prowadził tylko 2-1 w setach.

Murray niepewnie wszedł w czwartą odsłonę. Obronił jednak break pointa i wygrał serwis. Kiedy w szóstym gemie uzyskał przełamanie, nikt nie przypuszczał, że losy pojedynku potoczą się inaczej. Brytyjczyk nie trafiał pierwszym podaniem, a w wymianach spisywał się wyjątkowo pasywnie. Tsonga wyczuł swoją szansę i po kilku agresywnych uderzeniach doprowadził do wyrównania na po 4. Fani zgromadzeni na korcie centralnym byli zaskoczeni, kiedy jeszcze przed zmianą stron Francuz uzyskał przełamanie po genialnym minięciu z bekhendu po linii. Po chwili było już po 2 w setach.

I znów wicelider rankingu ATP wolno rozpoczął partię. Brytyjczyk miał wówczas pretensje do całego świata, włącznie z arbitrem Fergusem Murphym. Sam był sobie winny zaistniałej sytuacji, że zamiast cieszyć się z wygranej, musiał grać decydującego seta. Pomocną dłoń podał mu w tym momencie przeciwnik. Kilka złych pomysłów kosztowało Francuza utratę podania, a po chwili zrobiło się 0:5. Tsonga utrzymał jeszcze podanie, jednak Murray już nie czekał i 14. asem zwieńczył cały pojedynek wynikiem 7:6(10), 6:1, 3:6, 4:6, 6:1.

Murray po raz siódmy w karierze awansował do półfinału Wimbledonu, dzięki czemu zrównał się ze swoim trenerem Ivanem Lendlem oraz Novakiem Djokoviciem. Zwycięstwo nad Tsongą było jego 100. na kortach trawiastych w głównym cyklu, a więcej z aktywnych tenisistów ma tylko Roger Federer. Brytyjczyk zrównał się również z Bjoernem Borgiem na siódmym miejscu pod względem liczby zwycięstw w Wimbledonie. Obaj mają ich teraz po 51, a tuż przed nimi z 54 wygranymi jest Djoković.

W swoim 20. wielkoszlemowym półfinale w karierze Murray spotka się z Berdychem, z którym wcześniej nie grał jeszcze na trawie. Brytyjczyk wygrał osiem z 14 poprzednich pojedynków z Czechem, który w 2010 roku przegrał w finale Wimbledonu z Rafaelem Nadalem. Murray to triumfator The Championships z sezonu 2013, kiedy pokonał w meczu o tytuł Djokovicia.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu mężczyzn 10,856 mln funtów
środa, 6 lipca

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Andy Murray (Wielka Brytania, 2) - Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 12) 7:6(10), 6:1, 3:6, 4:6, 6:1

Program i wyniki turnieju mężczyzn

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Jakub Rzeźniczak o świetnym turnieju Michała Pazdana. "To pokazuje przewrotność piłki"

Komentarze (18)
avatar
Marlowe
7.07.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dzięki Murray. Pokazałeś klasę.Nie przypadkiem Muzza jest przyjacielem Novaka.Wygraj ten tytuł dla Nole. 
avatar
Paolus Hadi
7.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Andy może sięgnąć po tytuł jak najbardziej, ale jest jeszcze jedna twarda przeszkoda w drodze do samego finału - Berdych. Nie można go lekceważyć. ;) 
avatar
Armaandoo
7.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Andrzej mistrz suspensu jak zawsze. Trzymam kciuki za tytuł. 
avatar
Aleksandar
6.07.2016
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Tsonga zagrał bardzo dobry mecz - szkoda jedynie drugiego seta. Murray sprawdził się w dłuższym dystansie radząc sobie z presją. Szkoda ,że psychika faluje u Jo w kluczowych momentach - miał sz Czytaj całość
AkL
6.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Miejscami fenomenalnie grał Jo, nie sądziłem że go na to jeszcze stać. Murek udowodnił, że trzeci tytuł dla niego - nikt z pozostałych w stawce nie dałby rady Błyskawicy.