Andżelika Kerber: Po zwycięstwie nie wskoczę do Tamizy

PAP/EPA / FILIP SINGER
PAP/EPA / FILIP SINGER

W sobotę Andżelika Kerber stanie przed szansą zdobycia drugiego tytułu wielkoszlemowego. Po zwycięstwie w Australian Open Niemka zgodnie z przedmeczową obietnicą wskoczyła do rzeki Yarra, ale tym razem nie zamierza powtórzyć tego szaleńczego czynu.

Na konferencji prasowej przed pojedynkiem z Sereną Williams w wimbledońskim finale, Andżelika Kerber podkreślała jak ważne będzie przygotowanie mentalne. - To finał, ostatni mecz turnieju. Oczywiście, że będę zdenerwowana, tak jak przed każdym spotkaniem, ale wydaje mi się, że teraz potrafię znieść to lepiej. Po kilku pierwszych gemach nerwy powinny gdzieś uciec, a ja postaram się być bardziej zrelaksowana - wyjaśniła 28-latka z Bremy.

- Jestem świadoma tego, że chęć rewanżu za Australię będzie dodatkową motywacją dla Sereny - dodała.

Podopieczna Torbena Beltza może zostać pierwszą Niemką od 1996 roku, która zatriumfuje na kortach wimbledońskich. - Wiem, że minęło już 20 lat. To bardzo dużo czasu. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, ale jeszcze daleka do tego droga. Przede mną ciężki mecz, a ja wolę nie narzucać na siebie dodatkowej presji, bo wiem, że wtedy nie gram najlepiej jak potrafię - przyznała czwarta rakieta świata.

Po zwycięstwie w Australian Open Kerber zgodnie z przedmeczową obietnicą wskoczyła do rzeki Yarra. Czy wkrótce londyńczycy mają spodziewać się widoku kąpiącej się w Tamizie tenisistki? - Nie, tym razem raczej tego nie zrobię - odpowiedziała z uśmiechem na ustach 28-latka z Bremy.

ZOBACZ WIDEO Sofia Ennaoui: Zaufałam swojej ostatniej "stówie" (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: