W piątkowy wieczór w Turcji doszło do nieudanej próby zamachu stanu i wprowadzenia stanu wojennego przez wojsko. Armia próbowała siłą przejąć władzę w kraju, ale po kilku godzinach walk puczyści poddali się. W mieście Bursa, leżącym 100 kilometrów od Stambułu, gdzie doszło do ataku, od poniedziałku rozgrywano turniej ITF o puli nagród 50 tys. dolarów.
Na sobotę zaplanowano półfinały gry pojedynczej i podwójnej, jednak z powodu napiętej sytuacji politycznej mecze nie ruszyły. Po kilku godzinach oczekiwania, organizatorzy wspólnie z Międzynarodową Federacją Tenisową (ITF) podjęli decyzję o odwołaniu zawodów.
- Zabierzcie mnie stąd jak najszybciej - tak jedno ze swoich zdjęć na Instagramie podpisała jedna z półfinalistek, Nina Stojanović.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Majewski: medal w Rio? Widzę swoją szansę (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
19-letnia Serbka obok Ipek Soylu, Liny Gjorcheski i Sofii Szapatawy otrzyma za ten turniej 29 punktów rankingowych i nagrodę pieniężną przewidzianą za tę fazę turnieju. Większym problemem dla tenisistek jest jednak powrót do domu, bowiem wszystkie lotniska w Turcji są zamknięte do odwołania.
Nie wiadomo jeszcze co z trwającym w Antalyi turniejem rangi Futures, podobnie jak z kolejną imprezą tej rangi, która miała odbyć się w przyszłym tygodniu.