Radu Albot już w ubiegłym sezonie był bliski wygrania poznańskiego turnieju, jednak w finale zatrzymał go Pablo Carreno. W tegorocznej edycji zmagań tenisista rozstawiony z numerem pierwszym rywalizował o główne trofeum z Clementem Geensem, który debiutował na tym szczeblu, a do tego rozpoczynał imprezę od eliminacji.
- Nic nie przyszło mi z łatwością, nawet, jeśli wynik pokazywał 2:0 w setach - powiedział Albot, który triumfował 6:2, 6:4. - Sporo biegaliśmy i rozgrywaliśmy wiele długich wymian. Było to bardzo trudne i fizyczne spotkanie. Chciałbym pogratulować mojemu rywalowi. Muszę przyznać, że zagrał naprawdę dobrze. Poza tym ma za sobą świetny tydzień, który rozpoczynał od kwalifikacji.
Kolejnym przystankiem Albota będzie turniej ATP w Gstaad, który startuje już w przyszłym tygodniu. Mołdawianin rozpocznie zmagania od pojedynku z kwalifikantem Tristanem Lamasine.
- Wybieram się teraz na kolejny turniej, który odbędzie się w Szwajcarii. Jest to impreza ATP w Gstaad. Lot mam zaplanowany już na jutrzejszy poranek. Mam nadzieję, że tam również poradzę sobie tak dobrze, jak tutaj. Muszę się przygotować do swojego pierwszego pojedynku.
ZOBACZ WIDEO Soft tenis, czyli Polak też potrafi (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Albot nie opuścił ani jednej edycji poznańskiego turnieju od 2013 roku. 92. tenisista świata chciałby również w przyszłym sezonie zawitać do stolicy Wielkopolski.
- Mam nadzieję, że w przyszłym roku wrócę do Poznania. Jest tutaj naprawdę miło, a poza tym to nie mój pierwszy raz. Lubię te korty i atmosferę, jaka tutaj panuje. Wielokrotnie zwiedziałem miasto i bardzo mi się pdooba - dodał.
Karolina Konstańczak z Poznania