Ukrainka przystąpiła do sobotniego finału z perfekcyjnym bilansem 4-0 w meczach o tytuł, ale po raz pierwszy dotarła do tej fazy turnieju rangi WTA Premier, a do tego z najlepszą polską tenisistką przegrała wcześniej dwukrotnie. Elina Switolina wyszła na kort bardzo spięta. Miała spore problemy z wygrywaniem punktów przy własnym podaniu, gdyż dużo piłek psuła. W całym secie zdobyła ich zaledwie sześć.
Agnieszka Radwańska zaczęła spokojnie, w swoim stylu starając się nieco rozruszać rywalkę po korcie. 23. singlistka świata nie wytrzymywała wymian, ponieważ krakowianka doskonale trzymała piłkę w korcie. Pierwsze przełamanie nastąpiło już w drugim gemie, kiedy reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów posłała loba w aut. Kilka minut później było już 4:0, bowiem Ukrainka popełniła w nieodpowiednim momencie podwójny błąd.
Kiedy w partii otwarcia zanosiło się na deklasację, Switolina wreszcie zaprezentowała tenis jak finalistkę turnieju WTA przystało. Kilka płaskich uderzeń pod końcową linię pozwoliło jej oddalić dwie piłki setowe i w końcu wygrać gema. Na powrót do gry było jednak stanowczo za późno, tym bardziej że po 30 minutach 27-letnia krakowianka wykorzystała trzecią szansę na seta.
Przerwa toaletowa, o którą Ukrainka poprosiła po zakończeniu premierowej odsłony, pozwoliła jej przemyśleć pewne sprawy i przede wszystkim uspokoić się. Druga partia zaczęła się obiecująco dla Switoliny, która po znakomitym woleju wysunęła się na 2:0. Urodzonej w Charkowie 21-latce zabrakło jednak regularności, aby jeszcze bardziej zagrozić czwartej rakiecie świata i powiększyć przewagę. Znów pojawiły się proste błędy, a na to czekała tylko polska faworytka. Radwańska błyskawicznie wyrównała na po 2 i cierpliwie wyczekiwała swoich szans.
Radwańska - Switolina: seria fenomenalnych zagrań. Akcja meczu!
{"id":"","title":""}
W siódmym gemie oznaczona 10. numerem zawodniczka sprezentowała Polce przełamanie, lecz zaraz po zmianie stron odrobiła stratę. W dziewiątym gemie krakowianka posłała pewnego loba, by po chwili wykorzystać drugiego break pointa. Ale Switolina nie rezygnowała z dalszej walki. W wielkim stylu odebrała serwis będącej o krok od zwycięstwa przeciwniczce i wyszła na prowadzenie.
Poprawa gry ze strony Ukrainki oznaczała problemy dla "Isi". Tylko zimna krew uchroniła Polkę od utraty serwisu w 12. gemie, a przeciwniczka miała wówczas dwa setbole. W tie breaku jako pierwsza przewagę także miała Switolina, lecz od stanu 2-1 przegrała pięć punktów z rzędu. Radwańska już tego nie puściła. Przy drugim meczbolu rywalka posłała piłkę w siatkę i po 96 minutach Polka triumfowała ostatecznie 6:1, 7:6(3).
To był bardzo dobry mecz w wykonaniu Agnieszki Radwańskiej. Polka zakończyła go na sporym "plusie", bowiem zanotowała 28 kończących uderzeń i 18 błędów własnych. Elina Switolina nie zaprezentowała najlepszego tenisa, gdyż skończyła tylko 19 piłek i miała 37 pomyłek. W całym meczu pięciokrotnie straciła serwis, a sama odpowiedziała tylko trzema breakami.
Krakowianka sięgnęła po drugie trofeum w obecnym sezonie (po sukcesie w Shenzhen) i zarazem 19. w karierze (bilans finałów 19-7). Pozwoli jej to umocnić się na czwartym miejscu w światowym rankingu i znacznie zwiększyć szanse na awans do Mistrzostw WTA w Singapurze. Radwańska wygrała również po raz pierwszy w karierze cykl US Open Series, dzięki czemu powalczy w Nowym Jorku o dodatkowy milion dolarów. Switolina także może być zadowolona, ponieważ powróci w poniedziałek do Top 20.
Po tytuł w grze podwójnej sięgnęły rozstawione z numerem drugim Sania Mirza i Monica Niculescu, które pokonały ukraińsko-tajwańską parę Kateryna Bondarenko i Chia-Jung Chuang 7:5, 6:4. Hinduska, aktualnie najlepsza deblistka świata, wywalczyła 39. trofeum w głównym cyklu. Partnerująca jej w New Haven Rumunka cieszyła się z siódmego mistrzostwa.
Connecticut Open, New Haven (USA)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 761 tys. dolarów
sobota, 27 sierpnia
finał gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 1/WC) - Elina Switolina (Ukraina, 10) 6:1, 7:6(3)
finał gry podwójnej:
Sania Mirza (Indie, 2) / Monica Niculescu (Rumunia, 2) - Kateryna Bondarenko (Ukraina) / Chia-Jung Chuang (Tajwan) 7:5, 6:4
ZOBACZ WIDEO Memoriał Kamili Skolimowskiej szansą na kolejne rekordy i zwycięstwa (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
*to to z torebkami.
Temat dla psychiatrów ...