Najwięcej sił Andy Murray zostawił na korcie w Glasgow w piątek, kiedy przeciwko Juanowi Martinowi del Potro rozegrał najdłuższy mecz w swojej karierze. Zegar zatrzymał się na pięciu godzinach i siedmiu minutach, a tablica wyników wskazała na zwycięstwo Argentyńczyka.
Wicelider rankingu ATP potrafił się jednak zregenerować i zarówno w grze podwójnej u boku swojego brata Jamie'ego, jak i w drugiej grze singlowej zdobył punkty. W zwycięskim pojedynku z Guido Pellą odezwała się jednak kontuzja mięśni uda.
- Grałem bardzo dużo w ostatnich miesiącach. Potrzebuję przerwy, potrzebuję jej teraz - przyznał tuż po meczu Murray. - Przeczuwałem, że ból pojawi się w tym tygodniu, dlatego uprzedziłem moją drużynę, że może być bardzo trudno, ale moje oczekiwania były dużo mniej optymistyczne od tego co jest teraz - dodał.
- Czasami liczę, że wszystko będzie w porządku, a na koniec jest fatalnie. Tak jak na koniec pojedynku z Japonią [marcowy mecz 1/8 finału - przyp. red.], przed którym miałem dłuższą przerwę od gry, a po nim byłem kompletnie rozbity fizycznie - powiedział Brytyjczyk, który we wtorek ma przejść dokładne badania.
Nie wiadomo, co ze startami Murraya w turniejach azjatyckich - w rozpoczynających się 3 października zawodach w Pekinie oraz rozgrywanym tydzień później Shanghai Masters.
ZOBACZ WIDEO: Kubot: W Pucharze Davisa takiego meczu jeszcze nie rozegrałem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Wracaj do zdrowia:)