- To z pewnością był trochę lepszy występ niż w pierwszym spotkaniu z Simoną Halep - stwierdziła ze śmiechem Madison Keys. Amerykanka przegrała w niedzielę z Rumunką 2:6, 4:6, ale we wtorek pokazała się z zupełnie innej strony. - Po prostu wyszłam na kort i grałam swoje. Sporo rzeczy robiłam dużo lepiej niż w niedzielę - dodała.
Reprezentantka USA znakomicie we wtorek serwowała i ani razu nie musiała bronić break pointa. W pojedynku z Dominiką Cibulkovą zwyciężyła zasłużenie 6:1, 6:4. - Serwis to dla mnie wielka rzecz, ponieważ pozwala swobodnie poczuć się na korcie. Nie musiałam bronić break pointów, a to dało mi możliwość skupienia się na returnie i wykorzystania swoich szans.
Keys zajmuje obecnie trzecie miejsce w Grupie Czerwonej. W czwartek czeka ją bardzo ważny pojedynek z Andżeliką Kerber, która na koncie ma już dwie wygrane i tylko set dzieli ją od awansu do półfinału. - Andżelika jest trudna do pokonania, szczególnie na wolniejszej nawierzchni. W czwartek nie będę jednak miała nic do stracenia. Doświadczenie z poprzednich spotkań - analiza tego, co zrobiłam dobrze, a co zrobiłam źle - na pewno powinno mi pomóc - przyznała Amerykanka, która jeśli zwycięży w dwóch partiach, to wyjdzie z grupy bez względu na wynik meczu Simony Halep z Cibulkovą.
Tenisistka z Boca Raton przegrała pięć z sześciu dotychczasowych pojedynków z Kerber. Keys pokonała aktualną liderkę rankingu WTA tylko raz, w finale turnieju w Eastbourne rozgrywanego w 2014 roku.
ZOBACZ WIDEO Garbine Muguruza: Z moją nogą wszystko już w porządku (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}