W drugim wtorkowym pojedynku gry pojedynczej zmierzyły się ze sobą Dominika Cibulkova i Madison Keys. Obie tenisistki przegrały pierwsze spotkania, jednak, co robiło sporą różnicę, Słowaczka zdołała wywalczyć seta. Tuż przed rozpoczęciem ich czwartego w karierze starcia wszystko było jasne. Jeśli Amerykanka poniosłaby porażkę, pożegnałaby się z marzeniami o wyjściu z Grupy Czerwonej. Za reprezentantką USA przemawiał jednak fakt, że nigdy wcześniej nie przegrała z Cibulkovą.
Od początku pojedynku można było dostrzec, że Keys po prostu pasuje tenis, jaki prezentuje Cibulkova. Amerykanka nie musiała się martwić o utrudniające grę zmiany rytmu czy zbyt wiele skrótów i slajsów, których tak bardzo nie lubi. W pojedynku siłowym była po prostu lepsza, a i deklasowała rywalkę w możliwościach serwisowych. 21-latka szybko objęła prowadzenie 3:1, zmuszając przeciwniczkę do błędu przy siatce. Przy stanie 1:4 na swoją niekorzyść Słowaczka poprosiła o konsultację z trenerem, jednak ta rozmowa niewiele wniosła. Reprezentantka USA bez przeszkód rozdzielała na drugą stronę potężne uderzenia i triumfowała 6:1.
W pierwszym secie Keys zanotowała aż 16 winnerów, przy czterech błędach. Cibulkova popisała się tylko jedną bezpośrednio wygrywającą piłką i zaledwie dwoma pomyłkami. To jednak nie liczba błędów była ważna, ale to, że pozwoliła rywalce prowadzić własną grę, w żaden sposób nie utrudniając jej sprawy. W tamtym momencie chyba tylko jakaś wielka zapaść u Keys mogłaby uratować niewysoką Słowaczkę.
Warto również dodać, że aż do trzeciego gema drugiego seta Cibulkova nie wygrała ani jednej piłki po trafionym drugim serwisie.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Trałka: Chcieliśmy grać z kontrataku
{"id":"","title":""}
W drugiej odsłonie Słowaczka mocniej postawiła się Amerykance, cały czas szukała nowych rozwiązań i pobudzała się po niemal każdej wygranej piłce. Pomimo wielkiego zaangażowania Cibulkova nie uniknęła straty podania w piątym gemie - popełniła wówczas podwójny błąd, być może mając w pamięci wiele wcześniejszych sytuacji, gdy została skarcona po drugim podaniu. Wspomniane przełamanie okazało się kluczowe dla losów partii i całego meczu. Reprezentantka USA dowiozła przewagę do końca seta i triumfowała 6:1, 6:4. Warto dodać, że w cały meczu nie musiała bronić ani jednego break pointa!
Keys def. Cibulkova 6:1, 6:4 pic.twitter.com/NGhvVlld2N
— Karolina Konstańczak (@KaroKonstanczak) 25 października 2016
Mistrzostwa WTA, Singapur (Singapur)
Tour Championships, kort twardy w hali, pula nagród 7 mln dolarów
wtorek, 25 października
Grupa Czerwona:
Madison Keys (USA, 6) - Dominika Cibulkova (Słowacja, 7) 6:1, 6:4