ATP Paryż: Andy Murray zdobył Paryż. John Isner bez trofeum w 2016 roku

PAP/EPA / CHRISTOPHE PETIT TESSON
PAP/EPA / CHRISTOPHE PETIT TESSON

Andy Murray po raz pierwszy w karierze sięgnął po tytuł w halowym turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Paryżu. W niedzielnym finale Brytyjczyk, który w poniedziałek zostanie nowym liderem światowych list, pokonał Johna Isnera 6:3, 6:7(4), 6:4.

W czerwcu Andy Murray przegrał z Novakiem Djokoviciem finał wielkoszlemowego Rolanda Garrosa, rozgrywanego na paryskiej mączce. W niedzielę zdetronizował Serba w hali Bercy. I to podwójnie, bowiem już w sobotę stało się jasne, że Brytyjczyk zostanie w poniedziałek nowym liderem rankingu ATP. To jego 14. tytuł rangi ATP World Tour Masters 1000. Ze wszystkich turniejów tej klasy nie wygrał jeszcze tylko w Indian Wells oraz Monte Carlo.

Niedzielny finał zawodów BNP Paribas Masters był ósmym starciem Murraya z Johnem Isnerem w głównym cyklu. We wcześniejszych spotkaniach Amerykanin ugrał jedynie trzy sety i tylko raz postarał się o przełamanie. Teraz chciał zrewanżować się za poprzednie niepowodzenia i zakończyć sezon z tytułem.

Murray z kolei chciał powiększyć przewagę w rankingu nad Djokoviciem do 405 punktów oraz sięgnąć po ósme trofeum w 2016 roku i 43. w karierze. Tenisista z Dunblane pragnął zostać trzecim Brytyjczykiem po Gregu Rusedskim (1998) i Timie Henmanie (2003), który zwyciężył w paryskiej imprezie.

I tak też się stało, choć Isner miał swoje szanse w pojedynku finałowym. Gdyby tylko wykorzystał break pointy, to wynik z pewnością byłby inny. Murray wiedział, jak grać w sytuacji zagrożenia. Potrafił przytrzymać na bekhendzie rywala, a ten popełnił kilka prostych błędów. Losy pierwszego seta rozstrzygnęło przełamanie w szóstym gemie. W drugiej partii Amerykanin utrzymał koncentrację i kapitalnie spisał się w tie breaku. Intensywna gra kosztowała go jednak sporo sił. W trzecim secie Brytyjczyk cierpliwie wyczekiwał swoich szans. Idealna okazja nadarzyła się w 10. gemie, którego reprezentant USA zamknął dwoma zepsutymi wolejami.

W turnieju debla zawód swoim fanom sprawili faworyzowani gospodarze. Rozstawieni z "jedynką" Pierre-Hugues Herbert i Nicolas Mahut przegrali bowiem z parą Henri Kontinen i John Peers 4:6, 6:3, 6-10. Fin sięgnął po szóste trofeum w obecnym sezonie i zarazem 12. w karierze. Po raz pierwszy wygrał imprezę rangi ATP World Tour Masters 1000, podobnie jak jego australijski partner, który ma teraz na koncie cztery tytuły w 2016 roku i 10 w głównym cyklu. Obie pary wystąpią w londyńskich Finałach ATP World Tour.

BNP Paribas Masters, Paryż (Francja)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy w hali, pula nagród 3,749 mln euro
niedziela, 6 listopada

finał gry pojedynczej:

Andy Murray (Wielka Brytania, 2) - John Isner (USA) 6:3, 6:7(4), 6:4

finał gry podwójnej:

Henri Kontinen (Finlandia) / John Peers (Australia) - Pierre-Hugues Herbert (Francja, 1) / Nicolas Mahut (Francja, 1) 6:4, 3:6, 10-6

ZOBACZ WIDEO: "Złote Kolce" dla złotej Anity Włodarczyk (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Komentarze (3)
avatar
ellemarie
6.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oglądałam i ahhh żal mi Johna...Tak, czy inaczej, to co było dotąd domeną Novaka teraz przeszło na Andy'ego, niesamowity przy obronie bp w pierwszym secie! To może być długie panowanie ;) Oczyw Czytaj całość
avatar
Muzza
6.11.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Świetny mecz. Nie spodziewałem się, że Isner zagra tak dobrze. Oczywiście cieszę się z wygranej Andy'ego :D