Finały ATP World Tour: Henri Kontinen i John Peers pokonali Hiszpanów. Zobacz kapitalną wymianę (wideo)

PAP/EPA / CHRISTOPHE PETIT TESSON
PAP/EPA / CHRISTOPHE PETIT TESSON

Henri Kontinen i John Peers pokonali Feliciano Lopeza i Marka Lopeza 6:3, 7:6(7) w swoim pierwszym meczu Grupy A rozgrywanych w Londynie Finałów ATP World Tour.

Henri Kontinen i John Peers po raz pierwszy razem dostali się do kończącego sezon Masters. Tenisista z Helsinek przeszedł do historii jako pierwszy Fin, który wystąpił w Finałach ATP World Tour. Australijczyk natomiast zagrał w Londynie w zeszłym roku, lecz wspólnie z Jamiem Murrayem odpadł w fazie grupowej.

Tym razem Peers liczy na dużo lepszy start i ma ku temu powody. W poniedziałek tenisista z Antypodów i jego fiński partner pokonali oznaczony "czwórką" debel Feliciano Lopez i Marc Lopez 6:3, 7:6(7). Drugi z Hiszpanów to triumfator turnieju Masters z 2012 roku, kiedy podbił Londyn razem z Marcelem Granollersem.

W poniedziałek Kontinen i Peers znakomicie serwowali. Posłali siedem asów i ani razu nie musieli bronić się przed stratą podania. Jedyne przełamanie miało miejsce w szóstym gemie pierwszego seta. W drugiej partii potrzebny był już tie break, w którym fińsko-australijska para wykorzystała trzeciego meczbola.

Dzięki poniedziałkowej wygranej Kontinen i Peers zajmują pierwsze miejsce w Grupie A nazwanej na cześć Petera Fleminga i Johna McEnroe'a. W środę ich przeciwnikami będą Raven Klaasen i Rajeev Ram, którzy w sesji dziennej zwyciężyli debel Pierre-Hugues Herbert i Nicolas Mahut 7:5, 6:4. W wyniku tego na czele Grupy A znajdują się obecnie dwie pary, które mają taki sam bilans setów i gemów.

Finały ATP World Tour, Londyn (Wielka Brytania)
Tour Championships, kort twardy w hali, pula nagród 7,5 mln dolarów
poniedziałek, 14 listopada

Grupa A (Peter Fleming, John McEnroe)

Henri Kontinen (Finlandia, 5) / John Peers (Australia, 5) - Feliciano Lopez (Hiszpania, 4) / Marc Lopez (Hiszpania, 4) 6:3, 7:6(7)

Wyniki i tabele Finałów ATP World Tour

ZOBACZ WIDEO Zaborowski: trenerzy Jędrzejczyk pod wrażeniem Kowalkiewicz

Komentarze (0)