Eugenie Bouchard: Rok w tenisie to jak pięć lat w prawdziwym świecie

PAP/EPA / RAY STUBBLEBINE
PAP/EPA / RAY STUBBLEBINE

Eugenie Bouchard była rewelacją 2014 roku. Osiągnęła wtedy m.in. finał Wimbledonu. Kolejne dwa sezony nie były już dla Kanadyjki tak udane.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2013 roku Eugenie Bouchard osiągnęła pierwszy finał w głównym cyklu (Osaka). Dotarła też do półfinałów w Strasburgu i Quebec City oraz do ćwierćfinałów w Charleston i Tokio. Zadebiutowała w Top 100 (w kwietniu) i Top 50 (we wrześniu). Sezon zakończyła na 32. miejscu w rankingu i otrzymała nagrodę WTA w kategorii "debiut roku".

2014 rok to przede wszystkim znakomite wyniki Kanadyjki w wielkoszlemowych imprezach. Osiągnęła półfinały Australian Open i Rolanda Garrosa oraz finał Wimbledonu. Poza tym w Norymberdze zdobyła pierwszy i jak na razie jedyny tytuł w głównym cyklu. Doszła też do finału w Wuhanie. Weszła do Top 10 rankingu, przez chwilę była nawet piątą rakietą globu. Po raz pierwszy zagrała w Mistrzostwach WTA, a rok zakończyła na siódmym miejscu. Otrzymała od WTA kolejną nagrodę, tym razem w kategorii "największy postęp".

Sezony 2015 i 2016 nie były już dla Bouchard tak udane. Oba zakończyła pod koniec czołowej "50" rankingu. W Australian Open 2015 osiągnęła ćwierćfinał, ale z trzech na siedem ostatnich wielkoszlemowych turniejów odpadła w I rundzie, a tylko w jednym doszła do 1/8 finału. Rok 2016 rozpoczęła od finałów w Hobart i Kuala Lumpur, ale później nie była już tak skuteczna. W kolejnych miesiącach nie osiągnęła ani jednego ćwierćfinału.

Po wspaniałym 2014 roku Bouchard nie poradziła sobie z presją, jaką na siebie nałożyła i z oczekiwaniami kibiców. - To było dla mnie trudne do zniesienia. Rok 2016 rozpoczęłam dobrze, lepiej zaczęłam znosić stres. Starałam się korzystać z tej okazji, chcąc zostać wielką tenisistką. Później poczułam, że nie wszystko szło po mojej myśli. Patrząc teraz na to wiem, że było wiele rzeczy, które mogłam wykonać lepiej - powiedziała 22-letnia Kanadyjka.

ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos uratował Real na Camp Nou! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Starałam się grać najlepiej jak potrafię, ale może nie miałam wokół siebie odpowiedniego zespołu, nie odżywiałam się prawidłowo i nie wykonywałam innych właściwych rzeczy - kontynuowała Bouchard.

- Każdy rok w tenisie to jak pięć lat w prawdziwym świecie. Jesteś zmuszona dojrzewać szybciej. Poznałam już biznesową stronę funkcjonowania poza kortem, musisz przystosować się do tego programu bardzo szybko. Jest to proces uczenia się, bo nigdy nie jest do końca tak, jak człowiek sobie wyobraża - stwierdziła Bouchard.

Po dwóch rozczarowujących sezonach Kanadyjka wiedziała, że musi coś zmienić. Dlatego okres poza sezonem poświęciła na "prawdziwe wakacje", jak to określiła. - Poleciałam do Londynu, aby spotkać się z siostrą, a następnie udałam się do Turcji na mecz pokazowy [z Caglą Buyukakcay - przyp. red.]. Potrzebowałam też paru dni, gdy mogłam się poczuć jak na prawdziwych wakacjach. Żadnych obowiązków, a jedynie ośrodki, plaża, picie mojito [koktajl alkoholowy pochodzenia kubańskiego - przyp red.] na Bahamach przez cały dzień - mówiła Bouchard.

- Miałam trochę wolnego czasu i to było bardzo ważne, aby nie tylko odpocząć fizycznie, ale również mentalnie uciec od gry, nie widzieć kortu przez kilka tygodni, nie myśleć o tenisie. Gramy tak długo w ciągu roku, więc to bardzo ważne, aby mieć kompletną mentalną przerwę, potrzebną do odzyskania motywacji i odświeżenia się przed rozpoczęciem sezonu - stwierdziła Kanadyjka.

Teraz finalistka Wimbledonu 2014 jest w pełni zrelaksowana i skoncentrowana na tym, aby wrócić do najwyższej formy w 2017 roku. Jeszcze nie podjęła decyzji odnośnie głównego trenera, ale poddała się już rygorystycznemu reżimowi treningowemu Gila Reyesa w Las Vegas. Tego znanego trenera od przygotowania fizycznego Bouchard po raz pierwszy spotkała, gdy miała 16 lat. Człowiek, który był podstawą siły i kondycji Andre Agassiego przez całą jego karierę, jest dla Kanadyjki wielką inspiracją.

- Dużo rozmawialiśmy o Andre. Był on numerem jeden na świecie, w pewnym momencie spadł na 147. miejsce, ale wrócił na pozycję lidera rankingu. Uwielbiam takie historie, bo są dla mnie inspirujące i pokazują, że wszystko może się zdarzyć, jeśli jesteś nieustępliwa i wytrwała. Jestem osobą, która uwielbia rywalizację. Mój cel na przyszły rok to mieć pewność, że nad wszystkim sprawuję kontrolę, aby nie musieć niczego żałować. Mam nadzieję, że sama stanę się jedną z historii sukcesu, pracując nad tym, aby wrócić na swoje miejsce - powiedziała Bouchard, która sezon 2017 rozpocznie w Brisbane.

Komentarze (0)