Po słabym początku spotkania i dwukrotnej stracie serwisu wydawało się, że Samantha Crawford nie nawiąże wyrównanej walki z Garbine Muguruzą, a ogrom Rod Laver Arena tylko deprymuje mało doświadczoną Amerykankę. 21-latka z Atlanty odrobiła jednak straty i skutecznie utrudniała grę siódmej rakiecie świata.
Potężny serwis dawał Crawford bezpieczeństwo i pozwalał nie tracić dystansu do Hiszpanki, ale jednocześnie zawodził w najważniejszych momentach spotkania. Muguruza z zimną krwią plasowała swoje returny w samych narożnikach kortu, przejmowała inicjatywę w wymianach i sięgała po upragnione przełamania w końcówkach obydwu setów.
W III rundzie siódma rakieta świata będzie miała szansę, by zrewanżować się Anastasiji Sevastovej za wczesną porażkę w ubiegłorocznym US Open. W środę Łotyszka po raz szósty w karierze pokonała Kristinę Kucovą.
Monica Puig wciąż nie potrafi odnaleźć formy, która pozwoliła jej sięgnąć w Rio de Janeiro po złoty medal igrzysk olimpijskich. Portorykanka przegrała osiem spośród 13 meczów, które rozegrała od tamtego czasu, a w Melbourne lekcji udzieliła jej Mona Barthel.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat
Jeszcze na kilka dni przed rozpoczęciem turnieju nie było wiadomo, czy Carla Suarez w ogóle przystąpi do rywalizacji. Hiszpanka od miesiąca zmaga się z kontuzją barku, która wykluczyła ją z występu w Brisbane i Sydney. Ostatecznie 28-latka pokazała się na kortach Melbourne Park, jednak nie udało jej się obronić punktów za ubiegłoroczny ćwierćfinał.
Lepsza od rozstawionej z "10" Suarez okazała się Sorana Cirstea, dla której III runda to najlepszy wynik w imprezie wielkoszlemowej od Rolanda Garrosa 2014.
W pojedynku Coco Vandeweghe z Pauline Parmentier walka toczyła się nie tylko na korcie, ale także na jego trybunach. Akcje rozgrywane przez tenisistki były zaledwie dodatkiem do okrzyków pobudzających do boju Francuzkę i przyśpiewek amerykańskich kibiców.
W porównaniu do poniedziałkowej wygranej z Robertą Vinci, tym razem 25-latka z Kalifornii nie upadła na kort z radości po zwycięstwie, które zresztą mogła zapewnić sobie dużo wcześniej. W II secie prowadziła już 5:2, a w kolejnych dwóch gemach miała piłki meczowe, jednak rozstrzygnięcie przyszło dopiero w tie-breaku. O awans do 1/8 finału Vandeweghe zmierzy się z Eugenie Bouchard, pogromczynią Shuai Peng.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród w singlu kobiet 15 mln dolarów australijskich
środa, 18 stycznia
II runda gry pojedynczej:
Garbine Muguruza (Hiszpania, 7) - Samantha Crawford (USA) 7:5, 6:4
Anastasija Sevastova (Łotwa, 32) - Kristina Kucova (Słowacja) 6:3, 6:4
Sorana Cirstea (Rumunia) - Carla Suarez (Hiszpania, 10) 7:6(1), 6:3
Mona Barthel (Niemcy, Q) - Monica Puig (Portoryko, 29) 6:4, 6:4
Ashleigh Barty (Australia, WC) - Shelby Rogers (USA) 7:5, 6:1
Eugenie Bouchard (Kanada) - Shuai Peng (Chiny) 7:6(5), 6:2
Coco Vandeweghe (USA) - Pauline Parmentier (Francja) 6:4, 7:6(5)
Cirstea pokazala swoj najpiekniejszy antytenis,ale to nie wystarczylo zeby odpasc z turnieju,co ciekawe jeszcze zajdzie najdalej Czytaj całość
Gratki:)