Kilka godzin po porażce Andy'ego Murraya z Mischą Zverevem trudne chwile na Rod Laver Arena przeżywał inny tenisista z tzw. "Wielkiej Czwórki", Roger Federer. W meczu IV rundy Australian Open 2017 Szwajcar zmierzył się z Keiem Nishikorim i do zwycięstwa potrzebował pięciu setów oraz ponad trzech godzin spędzonych na placu gry.
Dla obu tenisistów był to mecz wzlotów i upadków. Gdy jeden grał dobrze, drugi wyraźnie obniżał poziom. Pojedynek zaczął się szokująco. Federer stracił cztery gemy z rzędu. Wprawdzie zdołał odrobić stratę, ale przegrał inauguracyjną odsłonę w tie breaku.
Dwa kolejne sety to dominacja Federera. Szwajcar zaczął lepiej serwować, grał agresywnie i posyłał pewne zagrania z linii końcowej. Drugą partię tenisista z Bazylei wygrał 6:4, a trzecią 6:1, aż trzykrotnie przełamując rywala.
Gdy wydawało się, że czwarty set może być dla Federera formalnością, Nishikori wykorzystał moment kryzysu przeciwnika i wrócił do gry. Japończyk w czwartym gemie obronił dwa break pointy, a następnie sam wywalczył przełamanie. To wystarczyło, by zapisał na swoim koncie tę partię.
O wszystkim musiała więc decydować piąta odsłona. Dla Federera był to pierwszy pojedynek na pełnym dystansie od 8 lipca 2016 roku, gdy w półfinale Wimbledonu nie sprostał Milosowi Raoniciowi. Sympatycy Szwajcara mogli się niepokoić na myśl o rozstrzygającej partii. Zwłaszcza że sam bazylejczyk przed rozpoczęciem turnieju powiedział: - Przez pół roku nie zagrałem pięciosetowego spotkania. Miałem też długą przerwę spowodowaną kontuzją kolana. Można powiedzieć, że w dłuższej perspektywie ta pauza jest dla mnie dobra, ale z drugiej strony nie wiem, jak moje ciało zareaguje, gdy będę musiał grać pięciosetówkę.
Ale Federer rozpoczął piątego seta doskonale - od przełamania i wyjścia na prowadzenie 3:0. A problemy fizyczne doskwierały nie jemu, a Nishikoriemu, który poprosił o interwencję fizjoterapeuty. Mający przewagę breaka Helwet rozluźnił się i pilnował własnego jak oka w głowie. Robił to na tyle skutecznie, że ani na sekundę nie dał Japończykowi nadziei na odwrócenie losów spotkania.
- Myślę, że rozegraliśmy wielki mecz. Na początku grałem źle, niedobrze serwowałem i przegrałem kilka gemów. Wtedy powiedziałem sobie, że gorzej być nie może. Nie było łatwo, ale odrobiłem stratę, choć i tak przegrałem seta w tie breaku. Kei zasłużył na uznanie. Posyłał wspaniałe piłki. Miałem kłopot, by returnować jego serwisy - mówił 35-latek z Bazylei, który w niedzielnym spotkaniu zapisał na swoim koncie 24 asy, siedem przełamań, 83 uderzenia wygrywające i 47 niewymuszonych błędów.
Dla Federera to 13. ćwierćfinał Australian Open. Żaden inny tenisista w dziejach zawodowego tenisa nie ma na koncie tylu ćwierćfinałów Australian Open. Drugi po Szwajcarze w tym zestawieniu Stefan Edberg ma w dorobku 10 występów w 1/4 finału zmagań w Melbourne. Ogółem Szwajcar wywalczył 49 wielkoszlemowych ćwierćfinałów, co także jest rekordem.
W walce o półfinał Australian Open 2017, we wtorek, Federer zagra z Mischą Zverevem, który w niedzielę sensacyjnie wyeliminował Andy'ego Murraya. Z Niemcem Szwajcar ma bilans 2-0. Pokonał go 7:6(3), 6:2 w 2009 roku w Rzymie i 6:0, 6:0 w 2013 roku w Halle. - Oglądałem mecz Mischy z Andym. Był niesamowity. Lubię Mischę, znam go, graliśmy ze sobą. Cieszę się, że tak dobrze mu się wiedzie - dodał Helwet.
Na Hisense Arena Jo-Wilfried Tsonga zakończył wspaniały sen Daniela Evansa. Francuz wygrał z rewelacyjnym Brytyjczykiem w czterech setach i w 1/4 finału zagra ze Stanem Wawrinką. - Mecz ze Stanem będzie trudny. Wiem, że on gra doskonale. To będzie dla mnie duże wyzwanie - przyznał Francuz.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród w singlu mężczyzn 15 mln dolarów australijskich
niedziela, 22 stycznia
IV runda gry pojedynczej:
Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 12) - Daniel Evans (Wielka Brytania) 6:7(4), 6:2, 6:4, 6:4
Roger Federer (Szwajcaria, 17) - Kei Nishikori (Japonia, 5) 6:7(4), 6:4, 6:1, 4:6, 6:3
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Zobacz wideo: Dj Ucho i Mikee: Nasi kibice są niesamowici. Mamy do nich pełen szacunek
już się cieszę na pojedynek Federer-Wawrinka w półfinale!