Australian Open: Gabriela Dabrowski i Rohan Bopanna mają patent na Łukasza Kubota

Getty Images / Pat Scala
Getty Images / Pat Scala

Łukasz Kubot i partnerująca mu Tajwanka Yung-Jan Chan na II rundzie miksta zakończyli występ w wielkoszlemowym Australian Open 2017. We wtorek lepsi od nich okazali się Kanadyjka Gabriela Dabrowski i Hindus Rohan Bopanna.

W 2016 roku Gabriela Dabrowski i Rohan Bopanna pokonali Łukasza Kubota w II rundzie gry mieszanej wielkoszlemowego US Open, ale wówczas partnerką lubinianina była Andrea Hlavackova. We wtorek Polak znów trafił na kanadyjsko-hinduską parę, lecz tym razem u jego boku była Yung-Jan Chan.

Kubot jako jedyny nie stracił serwisu we wtorkowym spotkaniu. Polsko-tajwański duet rozpoczął pojedynek od przełamania podania Bopanny, ale później Chan dwukrotnie przegrała własny serwis i set otwarcia padł łupem rywali.

Druga partia także była wyrównana, a o jej losach zadecydowało jedno przełamanie. W szóstym gemie serwis stracił Bopanna, lecz już po chwili było po 4. Decydujący cios w tej części meczu Chan i Kubot zadali w 12. gemie, w którym przełamali podanie Dabrowski.

Kwestię awansu do ćwierćfinału miksta wielkoszlemowego Australian Open 2017 rozstrzygnął zatem super tie break. W rozgrywce tej pokaz deblowych umiejętności dał Bopanna, który świetnie serwował, returnował oraz zagrał dwa kapitalne minięcia. Wspólnie z Dabrowski szybko odskoczył na 8-0, by zwieńczyć całe spotkanie wynikiem 6:4, 5:7, 10-3 przy drugiej piłce meczowej.

Chan i Kubot zakończyli we wtorek występ w wielkoszlemowym turnieju rozgrywanym w Melbourne, ponieważ wcześniej odpadli już w deblu. Dabrowski i Bopanna powalczą o półfinał miksta z oznaczoną drugim numerem hindusko-chorwacką parą Sania Mirza i Ivan Dodig.

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród w mikście 500 tys. dolarów australijskich
wtorek, 24 stycznia

II runda gry mieszanej:

Gabriela Dabrowski (Kanada) / Rohan Bopanna (Indie) - Yung-Jan Chan (Tajwan, 5) / Łukasz Kubot (Polska, 5) 6:4, 5:7, 10-3

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy

Komentarze (1)
avatar
EK1
24.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i nie ma już komu kibicować...