Po raz pierwszy w historii w półfinale Australian Open zmierzyło się dwóch tenisistów ze Szwajcarii. W czwartkowy wieczór po przeciwnych stronach siatki stanęli Roger Federer, czterokrotny mistrz tego turnieju, i triumfator z sezonu 2014 - Stan Wawrinka.
Obaj zaczęli spokojnie, jakby spodziewając się, że będzie to trudny pojedynek. W pierwszym secie nieznaczną przewagę miał Federer. 35-latek z Bazylei, mimo kilku szans, nie potrafił jednak uzyskać przełamania, aż do 12. gema. Wówczas, korzystając z serii pomyłek rywala, wywalczył breaka i zapisał inauguracyjną odsłonę na swoje konto.
O losach drugiej odsłony także zadecydowało jedno przełamanie, które Federer wypracował w szóstym gemie. Po chwili objął prowadzenie 5:2, by zwyciężyć 6:3.
Po dwóch setach wydawało się, że ten mecz zakończy się łatwą wygraną Federera. Ale nastąpił zwrot. Bazylejczyk spuścił z tonu, co Wawrinka bezlitośnie wykorzystał. Trzecią partię tenisista z Lozanny wygrał 6:1. Czwartą 6:4, ponownie dwukrotnie przełamując przeciwnika.
Tym samym stało się jasne, że po raz pierwszy, a był to ich 22. mecz, Federer i Wawrinka rozegrają pięciosetówkę. O ile po dwóch partiach zdecydowanym faworytem był tenisista z Bazylei, o tyle przed rozpoczęciem rozstrzygającej partii większe szanse należało dawać lozańczykowi. Tym bardziej że Federer musiał skorzystać z interwencji medycznej.
Maestro był w kryzysie. W początkowej fazie piątego seta miał problemy z poruszaniem się, a jego uderzenia straciły moc. Wawrinka miał wszystko w swoich rękach. Ale cechą wielką mistrzów jest to, jak radzą sobie w trudnych sytuacjach.
Federer poradził sobie wybornie. W gemach trzecim i piątym oddalił piłki na przełamanie, a w szóstym sam wywalczył breaka. A właściwie podarował mu go Wawrinka, który przy break poincie popełnił podwójny błąd serwisowy.
W tym momencie do awansu do finału Federer potrzebował tylko dwóch wygranych gemów. I tej wielkiej szansy nie wypuścił z rąk. Niesiony gorącym dopingiem publiczności pewnie dwukrotnie utrzymał serwis i mógł w geście triumfu wznieść ręce w górę.
Mecz trwał trzy godziny i cztery minuty. W tym czasie Federer zaserwował 11 asów, czterokrotnie został przełamany, wykorzystał cztery z dziewięciu break pointów, posłał 47 zagrań kończących i popełnił 50 niewymuszonych błędów. Wawrince natomiast zapisano dziesięć asów, 45 uderzeń wygrywających i 35 pomyłek własnych.
Dla Federera to 28. wielkoszlemowy finał w karierze, co jest rekordem ery zawodowego tenisa. O tytuł w Australian Open zagra po raz szósty, ale pierwszy od 2010 roku, gdy w decydującym spotkaniu pokonał Andy'ego Murraya. Sześć występów w finale imprezy w Melbourne ma również jedynie Novak Djoković.
- Po dwóch wygranych setach trzeciego zacząłem źle i pozwoliłem mu wrócić do meczu - mówił 35-latek z Bazylei. - Stałem się spięty i nerwowy, słabo serwowałem, a on grał coraz lepiej. Piąty set był bardzo trudny. Nie czułem się dobrze. Ale po przełamaniu już wiedziałem, że wszystko mam w swoich rękach.
- Nie spodziewałem się, że awansuje do finału. Zwłaszcza że od tygodnia gram z kontuzją nogi - dodał Szwajcar, który w niedzielnym finale zagra z lepszym z pary Rafael Nadal - Grigor Dimitrow.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród w singlu mężczyzn 15 mln dolarów australijskich
czwartek, 26 stycznia
półfinał gry pojedynczej:
Roger Federer (Szwajcaria, 17) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, 4) 7:5, 6:3, 1:6, 4:6, 6:3
Program i wyniki turnieju mężczyzn
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat
Osobiście mam nadzieję, że dojdzie do pojedynku z Nadalem, który jest wszechstronnym zawodnikiem. Fedek nie ma Czytaj całość
O Czytaj całość