Pod koniec kwietnia bieżącego roku Mike Bryan i Bob Bryan będą obchodzili swoje 39. urodziny. Obaj zdobyli wspólnie ponad 100 tytułów w grze podwójnej, w tym 16 wielkoszlemowych, co czyni ich najbardziej utytułowanym duetem wszech czasów. Amerykańscy bracia mają sporą przewagę nad drugimi w tej statystyce Toddem Woodbridgem i Markiem Woodfordem (11). W zestawieniu indywidualnym najlepszy w historii jest John Newcombe (17), jednak wśród duetów Amerykanie nie mają sobie równych.
- Cały czas czerpiemy radość z
grania w tenisa i lubimy ciężko pracować - powiedział Mike Bryan w trakcie Australian Open. - Zdajemy sobie jednak sprawę, że to może być jeden z naszych ostatnich, jeśli nie ostatni sezon w karierze. Jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji. Rozmawialiśmy o tym w grudniu i zdecydowaliśmy się poświęcić jeszcze jeden rok na ciężką pracę w tourze. Wrócimy do tego tematu pod koniec sezonu 2017. Kto wie, może po raz ostatni weszliśmy na korty w Melbourne.
Bryanowie nie zdobyli tytułu wielkoszlemowego od zakończonego w 2014 roku US Open. W ostatnich sezonach przegrali w trzech kolejnych finałach. - Zbliżamy się do 40-stki. Z przyjemnością obserwuje się takie osoby jak Federer, Serena i Venus. Długowieczność w sporcie jest całkiem fajna, szczególnie w grze podwójnej. Tak naprawdę można ze spokojem rywalizować do 40. roku życia. Trzeba przede wszystkim odpowiednio dbać o swoje ciało. Wielu deblistów ma już swoje lata, chociażby Nestor (44) czy Paes (43). Nasza dominacja dobiegła końca, przez co otworzyły się drzwi dla innych par. Tak naprawdę 16 czy 20 zespołów ma szansę na zdobycie tytułu. Przypomina mi to nieco golf, gdy nie dominuje Tiger Woods. - dodał Mike.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat