Novak Djoković wprawdzie wygrał, ale początek meczu w jego wykonaniu był fatalny. W pierwszych siedmiu gemach serwisowych aż pięciokrotnie został przełamany i przegrywał 3:6, 0:3. Dodatkowo już po 10 minutach rywalizacji poprosił o przerwę medyczną.
- Na początku meczu moja gra nie była zadowalająca. Chciałem grać lepiej, ale mam pewne problemy, o których nie chcę mówić. Czy chodzi o kłopoty fizyczne? Nie lubię o tym opowiadać - mówił Serb na konferencji prasowej po piątkowym spotkaniu.
Mimo słabego startu, Djoković ostatecznie zdobył punkt dla swojej drużyny. Pokonał Daniła Miedwiediewa, który skreczował przy prowadzeniu rywala 3:6, 6:4, 6:1, 1:0.
- Kluczowe było przełamanie przy stanie 4:4 w drugim secie. To dodało mi pewności siebie. Od tego momentu grałem lepiej i czułem się, jakbym był niesiony na skrzydłach publiczności - ocenił wicelider rankingu ATP.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji
- Przykro mi z powodu Daniła. Przez dwa sety grał wspaniale. Znam go, jest świetnym facetem i życzę mu wszystkiego najlepszego. Jeśli utrzyma tak wysoki poziom gry, to z pewności będziemy się spotykać podczas najważniejszych turniejów - dodał Djoković, który do starcia z Rosją przygotowywał się w Monte Carlo, trenując z... Miedwiediewem.
Po pierwszym dniu pojedynku w Niszu Serbia prowadzi z Rosją 2:0. Drugi punkt dla gospodarzy zdobył Viktor Troicki, który pokonał 6:4, 6:7(3), 6:4, 1:6, 7:6(6) Karena Chaczanowa, broniąc meczbola. Stawką tej konfrontacji jest awans do ćwierćfinału Pucharu Davisa.